poniedziałek, 28 lipca 2014

II. Co ona tutaj robi?

Przeciągnął się na łóżku z szerokim uśmiechem. Spojrzał na zegar, który wisiał nad łóżkiem i który wskazywał na godzinę dziesiątą rano. Powoli wstał, ubierając leżące na podłodze dresowe spodnie. Tanecznym krokiem wkroczył do kuchni, gdzie śniadanie spożywał już jego przyjaciel.
- O której wróciłeś?
- Nie wiem, koło trzeciej.
Odpowiedział smarując bułkę nutellą. Neymar spojrzał na przyjaciela wypuszczając powietrze z ust.
- Leo, ile ty masz lat?
Argentyńczyk spojrzał na przyjaciela z zapytaniem, popijając bułkę mlekiem.
- Dwadzieścia siedem.
- Powinieneś być bardziej odpowiedzialny. Jutro gramy mecz, dziś trening a ty się po nocach włóczysz.
- Przepraszam mamo.
Neymar zaśmiał się i trzepnął przyjaciela w głowę.
- Prezes ma do nas jakąś sprawę.
- Mówił jaką?
Zapytał z pełną buzią, smarując drugą bułkę masą czekoladową.
- Dowiemy się po treningu. -Leo skiną głową i zaczął coś nucić pod nosem. - co Ci odpierdala?
- Miłość.
Neymar przewrócił oczami i odszedł od stołu, kierując swoje kroki do salonu. Rozsiadł się na kanapie i włączył telewizor. Po chwili dołączył się do niego Messi, trzymając karton mleka w ręce.
- Wypij to mleko w kuchni, bo pobrudzisz kanapę.
- O co Ci kurwa chodzi?
Neymar spojrzał na niego, prostując się na kanapie.
- Z którą sławną kobietą pokażesz się w przyszłym tygodniu?
- A więc o to chodzi.
Messi machnął ręką i opróżnił cały karton, rzucając nim w róg pokoju.
- Chodzi o to, że to zaczyna być dziecinne. Miesiąc temu była Ana de Armas, dwa tygodnie temu widziano Cię w towarzystwie Yohany Cobo, a teraz pokazujesz się na premierze filmu z Penelope Cruz.
- Masz z tym problem?
- Ja nie, ale klub tak. - wstał z miejsca i podszedł do komody, z której wyciągnął klubowy list. - Ogranicz alkohol Messi, bo dzieci zaczynają przez Ciebie płakać.
W kopercie były zdjęcia, na których przyłapano go, na wypijaniu dużych ilości alkoholu, w towarzystwie kobiet, wymienionych przez Neymara. Leo rzucił zdjęcia na stolik przed sobą, na którym następnie położył nogi.
- Zero prywatności, kurwa.
- A dzieci potem płaczą, że ich idol się upija.
- Stul się.
Do treningu się do siebie nie odzywali. Nawet pojechali na niego osobnymi samochodami. Przy wejściu do szatni, Neymar usiadł koło Alvesa, a Leo koło Gerarda, który wypytywał go o nową dziewczynę.

~ * ~

Po treningu do szatni piłkarzy Blaugrany, zawitał prezes marki nike i prezes klubu. Zdziwiło to piłkarzy, ale postanowili wysłuchać tego, co ich sponsor ma do powiedzenia.
- Moi drodzy, po jutrzejszym meczu odbędzie się kolacja, na której muszą się pojawić dwaj z was. Wytypowaliśmy pana Leo Messiego i Neymara..
- Przepraszam, ale ja mam kontrakt z adidasem, nie będą zadowoleni, że wybieram się na kolację z firmą nike..
- Messi, to jest klubowa kolacja, sponsoruje nas nike, nie rób już więcej problemów.
Prezes klubu znacząco spojrzał na Argentyńczyka, a ten tylko pokiwał głową.
- Wracając do kolacji.. będą na niej obecne dwie modelki, które również będą z nami współpracować. Nie przyjmuję odmowy, musicie się stawić na kolacji.
Obaj prezesi opuścili szatnię, a Gerard uderzył Messiego z pięści w ramie.
- Mam plan.
- Jaki?
- Załóżmy się.
- Niby o co?
- Że jedną z tych modelek dziś przelecisz.
Messi zaśmiał i zaczął rozbierać się z treningowych ubrań.
- Bardzo chętnie, ale już za dużo problemów mam na głowie.
- No Leoo..
- Gerard, ogarnij się.
Neymar przysłuchiwał się rozmowie przyjaciół, bardzo nie podobał mu się pomysł Hiszpana.
- To tylko zakład.
Pique wzruszył ramionami, następnie rozwiązując sznurówki.
- Ale Leo już ma na pieńku z prezesem klubu. Jakby się dowiedział, że z kolejną kobietą włóczy się po barach, to nie obeszło by się bez problemu.
- Daj mu zdecydować. - Gerard odwrócił się w stronę Messiego i spojrzał mu w oczy. -więc jak będzie?
Wyciągnął przed Argentyńczykiem dłoń, cwaniacko się uśmiechając.
- Neymar ma racje.
Poklepał Hiszpana po ramieniu i udał się pod prysznic. 

MECZ

- Tutaj są wasze miejsca.
Menadżer wskazał Antonelli i Carli miejsca w loży VIP. Zajęły je i czekały aż piłkarze wyjdą z tunelu. Rozbrzmiał hymn FC Barcelony i wszyscy kibice powstali. Ujrzała go. Na jego ustasz gościł uśmiech.. ten sam, którym zawsze witał ją po powrocie do Argentyny.. nic się nie zmienił. Odwrócił się w stronę kibiców i spojrzał no loże VIP. Jeszcze szerzej się uśmiechnął i komuś pomachał. Antonella odwróciła się i ujrzała za sobą Penelope Cruz, która posyłała Messiemu całusy. Poczuła, jak w jej oczach gromadzą się łzy.
- Przepraszam, idę się wyrzygać..
Wyszeptała w kierunku siostry i opuściła miejsce w loży, udając się do baru, który mieścił się na stadionie. Zamówiła sok pomarańczowy i starała opanować wypływające z jej oczu łzy.
- Coś się stało? Mogę jakoś pomóc?
Barman zwrócił się do Antonelli, patrząc z troską w jej oczy. Lekko się uśmiechnęła i otarła łzy.
- Wszystko w porządku, naprawdę.
Napiła się soku i spojrzała na telewizor na którym transmitowany był mecz. Dawno tego nie robiła. Leo sprawił, że szczerze znienawidziła ten sport. Gdy była przerwa na drugą połowę, do baru zaczynali schodzić się ludzie. Poczuła ostry zapach damskich perfum i spojrzała na kobietę stojącą obok niej.
- Butelkę wody niegazowanej.
Uśmiechnęła się do barmana i zapłaciła za wodę. Antonella szybko spuściła wzrok, ale Penelopa zdążyła zauważyć jej zapłakane oczy.
- Dlaczego płaczesz?
Usiadła obok, chwytając za jej dłoń.
- Nic się nie stało.
- Płaczesz bez powodu?
- Nie chcę być niemiła, ale to nie pani interes.
Wyszeptała, nieśmiale spoglądając w jej oczy.
- Wszystko będzie dobrze.
Obdarowała ją uśmiechem i wróciła na trybuny. Antonella miała już dość tego dnia i całego tego pobytu w Barcelonie. Na każdym kroku, spotykały ją coraz to gorsze rzeczy.
Na drugą połowę również została przy barze, rozpoczynając pogawędkę z barmanem, który zostawił jej swój numer telefonu. Uśmiechnęła się i opuściła stadion, wysyłając siostrze smsa, w którym napisała jej, że czeka przed głównym wyjściem. Po dziesięciu minutach dostrzega siostrę i menadżera, który dzwoni po limuzynę. W trakcie jazdy menadżer przekazywał im informacje o projektantach, przestrzegał co mogą, a czego nie mogą robić. Antonella udawała, że go słucha, poprawiając swój rozmazany makijaż.
Po chwili limuzyna się zatrzymała i cała trójka wysiada przed jedną z najlepszym restauracji w Katalonii. Pan Blaise otworzył dziewczyną drzwi, które jako pierwsza przeszła Carla.
- No nie..
- Co jest?
Carla chwyciła siostrę za rękę i spojrzała z troską w jej oczy. Antonella rozejrzała się po sali i dostrzegła to, czego nie chciała widzieć. On też ją zauważył, a jego serce zrobiło koziołka. Nie potrafił oderwać od niej wzroku. Był pewny, ze to Antonella.
- Co ona tutaj robi?
Wyszeptał w kierunku Neymara i powoli, z szerokim uśmiechem zaczął do niej podchodzić. Neymar nie rozumiał przyjaciela, ale nie zdziwił go fakt, że Leo może znać te kobiety.
Gdy Antonella zauważyła, że Leo jest coraz bliżej niej, postanowiła opuścić restauracje.
- Przeproś wszystkich, ale ja nie mogę tu dłużej zostać.
Wyszeptała w kierunku menadżera i opuściła restauracje. Blaise spojrzał na Carlę, a ta na niego. Po chwili minął ich Messi, który przyśpieszył kroku, by dogonić Argentynkę.

________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jest dwójeczka, a trójeczka pojawi się w sierpniu :D
Nie będę się rozpisywać pod postem, zostawiam wam go do oceny ^^


Do następnego! ;*

sobota, 26 lipca 2014

I. Nienawidzę Cię.

Kto by pomyślał, że dla własnej idei można zrujnować życie ukochanej osoby?
Dlaczego dla własnego poczucia bezpieczeństwa w tej sprawie, ktoś postanowił pokrzyżować im plany na przyszłość? Przecież oboje teraz cierpią!

Jedyne pytanie, które teraz się nasuwa - "dlaczego?" 

Nie potrafiłaś znieść jej uśmiechu na twarzy?!

Nie potrafiłaś patrzeć, ile miłości jest w ich spojrzeniu?!
Byłaś zazdrosna, że jej się układa, a tobie nie?!
Dlatego teraz pytam.. dlaczego?

Podkład muzyczny

15 lat później..

Nie rozumiałam i nadal nie rozumiem, dlaczego jak co roku, nie przyleciał na wakacje do Argentyny? Przy ostatnim naszym spotkaniu, zrobiłam coś nie tak? Przecież ten dzień był cudowny.. opowiadał mi jak wygląda Barcelona, opisywał treningi, swoich nowych przyjaciół, mówił jak bardzo tęskni za Rosario.. jak bardzo mu tam brakuje mojej obecności.. przecież obiecał, że będzie pisał, dzwonił, że każde wakacje będzie spędzał w Rosario.. czekałam dwa długie miesiące, a on się nie zjawił.. nie było mi dane spojrzeć w jego oczy, skosztować jego ust, nacieszyć się jego uśmiechem, obecnością.. dlaczego to wszystko się skończyło? Dlaczego od tak zerwał ze mną kontakt? Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na listy.. co się mogło stać?


Po raz kolejny analizowała zapisane przez siebie słowa w pamiętniku, po raz kolejny, ze łzami w oczach zastanawiała się, dlaczego ją zostawił? Przewertowała cały pamiętnik, który zaczęła prowadzić w wieku jedenastu lat. Pierwszy wpis - wyjazd Leo do Barcelony.. prowadziła go przez siedem lat, na każdej stronie była wzmianka o Leo. Z każdym rokiem, gdy nie zjawiał się w Argentynie, w jej notatkach było coraz mniej uczucia wplecionego między jego nazwisko. Z każdym kolejnym rokiem przybywało przekleństw, coraz częściej podczas pisania, wylewała wiele łez, czego efektem były ślady rozmazanego atramentu. Ona ciągle go kocha, jednocześnie nienawidząc za to, że zostawił ją bez słowa. 
Zamknęła gruby zeszyt i spakowała go na wierzch walizki. Wyprowadza się. Razem z siostrą dostały szansę na rozwój w modelingu na światową skalę. Nie wiedziały gdzie zostaną w pierwszej kolejności wysłane, czekały na wskazówki od swojego menadżera, który ma odezwać się do nich wieczorem. 
- Anto! Zejdź na dół.
Usłyszała ciepły głos matki dobiegający z kuchni. Po raz ostatni spojrzała na obskurny zeszyt i powoli zeszła po schodach. W pomieszczeniu przy kawie dostrzegła swoje dwie siostry i rodziców. Rozmawiali o czymś z ożywieniem, ciągle się śmiejąc. Bez słowa usiadła do stołu i objęła dłońmi kubek kawy. 
- Blaise się odezwał!
Carla poderwała się z miejsca i objęła starszą siostrę od tyłu. 
- Gdzie nas wyśle?
Na jej ustach pojawił się sztuczny uśmiech. Starała się podzielić entuzjazm siostry. Cieszyła się, ale nie potrafiła się skupić na przyszłości. Ciągle rozważał przeszłość.
- Do Hiszpanii! Dasz wiarę!?
Spojrzała na swoją siostrę nie dowierzając własnym uszom.
- Gdzie?
Wydukała odsuwając od siebie kubek kawy. Carla spojrzała na swoją siostrę z zapytaniem, odchrząknęła i powtórzyła, wmawiając sobie, że siostra nie dosłyszała. Antonella powoli spuściła wzrok.
- Coś się stało, Skarbie?
Poczuła na swoim ramieniu ciężką dłoń ojca. Poruszała przecząco głową i ponownie spojrzała na Carlę. 
- Mówił gdzie dokładnie?
Carla bacznie przyglądała się siostrze by po chwili przekazać jej bolesną informację. 
- Do Barcelony..
Tego było za wiele.
- Nie jadę.
Antonella odeszła od stołu i skierowała swoje kroki do pokoju na piętrze, totalnie ignorując stanowcze słowa ojca, by wróciła do kuchni. Zamknęła się w pokoju i usiadła obok łóżka, chowając twarz w dłoniach. Powoli oddychała, starając uspokoić myśli.
Ma polecieć do Barcelony? Do miasta, które poróżniło ją i Leo? Do miasta, gdzie mieszka jej pierwsza miłość i się rozwija? Nie ma mowy. Ona chce o nim zapomnieć, tak jak on zapomniał o niej. Kariera w Barcelonie jej w tym nie pomoże. Woli zostać w Rosario. Napisze prace magisterską, a później pomoże tacie w rodzinnym biznesie. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Spojrzała na nie, nie próbując nawet wstać. 
- Anto, otwórz.. - usłyszała cichy głos swojej młodszej siostry. Były ze sobą blisko, ale Carla musi ją zrozumieć. - chce porozmawiać..
Nie mogła dłużej jej ignorować. Powoli podeszła do drzwi i przekręciła klucz w zamku. Spojrzała siostrze w oczy, po chwili odwracając się i zajmując swoje poprzednie miejsce. Carla spojrzała na nią z troską i usiadła obok, obejmując ją ramieniem. 
- Nie polecę do Barcelony..
Carla milczała, przytakując skinieniem głowy. Potarła ramię siostry, następnie kładąc na nim głowę. 
- Anto.. to nasza szansa..
- Leć. Ja zostaje.
- Bez Ciebie nie chce..
- Jesteś już dorosła, dasz sobie beze mnie radę. 
Podniosła się z podłogi, zaczynając rozpakowywać walizkę. Carla przyglądała się jej przez chwilę, nie wiedząc jakimi słowami przekonać siostrę do zmiany decyzji. 
- Dlaczego nie chcesz lecieć?
Bez słowa rzuciła siostrze na kolana swój pamiętnik. Carla spojrzała na niego i powoli zaczęła go otwierać. Nie czytała wszystkiego, oglądała tylko zdjęcia, które Antonella tam wklejała. Na każdym była w towarzystwie Messiego, na każdym zdjęciu zapisane były dwa słowa 'Te amo'. Zamknęła zeszyt i położyła go na łóżku siostry.
- Przecież będziesz mogła go spotkać.
- Sęk w tym, że ja nie chce go spotykać. 
Wyszeptała, wkładając ubrania do jednej z szaf. 
- Barcelona jest duża..
- Znając moje szczęście, to spotkam go w najmniej oczekiwanym monecie.
- Skoro nie odezwał się przez dziesięć lat, to znaczy, że mu na tobie nie zależy, nie będzie Cię szukał w Barcelonie. - podeszła do siostry, wyciągając jej z rąk kupkę poskładanych ubrań. - nie rezygnuj przez niego ze swoich marzeń. 
Przez chwilę patrzały sobie w oczy. Carla ma rację. Zawsze marzyła o karierze w modelingu, dlaczego niby miałaby zrujnować swoje marzenia? Leo wykorzystał szansę, ma być od niego gorsza? Uśmiechnęła się i mocno przytuliła do siebie siostrę. 
- Pomóż mi spakować to, co zdążyłam wypakować. 

~ * ~

Następnego dnia, z samego rana przed domem zaparkował biały samochód. Rodzinie Roccuzzo był on znany. Zza kierownicy wyszedł mężczyzna w czarnym garniturze i ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Był przed pięćdziesiątką, a na głowie z każdym rokiem przybywało siwych włosów. Wypalił papierosa i stanął przed drzwiami, naciskając na dzwonek. Po chwili otworzyła mu najstarsza z sióstr Roccuzzo - Polilla.
- Dzień dobry panie Blaise, zapraszam.
Otworzyła szerzej drzwi i z uśmiechem na ustach zaprosiła mężczyznę do domu. W pierwszej kolejności przywitał się z głową rodziny. Blaise i pan Roccuzzo, są przyjaciółmi od lat. Długo stali w przedpokoju, śmiali się i rozmawiali o przyszłości Antonelli i Carli. Po chwili mężczyzna dostrzegł matkę swoich podopiecznych i szybko podszedł do niej, całując ją w oba policzka na powitanie. Cała trójka zaśmiała się i przeszła do salonu, gdzie przy stole, siedziały siostry Roccuzzo. Zjedli razem śniadanie, po którym dziewczyny przeszły po swoje bagaże.
- Miej oko na Carlę.
- Mamo, ona ma już dwadzieścia cztery lata, jest odpowiedzialną kobietą.
Matka uśmiechnęła się do niej ciepło i położyła dłoń na jej policzku.
- Kocham Cię, córeczko.
- Ja Ciebie też.
Dostrzegła w oczach matki łzy, więc szybko wzięła ją w swoje ramiona i mocno objęła.
- Mam nadzieję, że ten wyjazd wiele zmieni w waszym życiu i pokaże perspektywy na przyszłość.
Antonella spojrzała w niebo i po chwili zamknęła oczy.
- Ja też mam taką nadzieję.
Następnie pożegnała się ze straszą siostrą i tatą, który był niezwykle szczęśliwy, że jego córki się rozwijają. Usiadła obok siostry w samochodzie menadżera i obie pomachały rodzicom i siostrze. Oby mama miała rację.. mam nadzieję, że ten wyjazd pomoże mi ruszyć z miejsca.

~ * ~

Następnego ranka obudziła się już w hotelu. Przeciągnęła się na łóżku i spojrzała na zegar, na którym widniała godzina dziewiąta. Odwróciła się na drugą stronę i dostrzegła śpiącą jeszcze siostrę. Nie miała serca jej budzić. Uśmiechnęła się i powoli udała się do łazienki, by wziąć prysznic. Po porannej toalecie rozsiadła się na balkonie i wystawiła nogi na słońce. Wpatrywała się w morze i czekałam, aż Carla sama postanowi opuścić łóżko.
- Czeeeść.
Usłyszała za plecami senny głos siostry. Odwróciła się i powitała ją szerokim uśmiechem.
- Wyspałaś się?
- Powiedzmy. Śniło Ci się coś? Podobno sen, który przyśni się w nowym miejscu..
- Wiem, spełni się. - uśmiechnęła się do siostry i ponownie skupiła spojrzenie na falującym morzu. - śnił mi się Leo.
Carla przygryzła dolną wargę i położyła ręce na ramionach siostry.
- Nie wszystkie muszą się spełnić.
- Ogarnij się szybko i lecimy na śniadanie.
Zignorowała siostrę, mijając ją w drzwiach. Carla spojrzała na nią z troską i udała się do łazienki. Antonella w tam czasie leżała na łóżku i tępo wpatrywała się w sufit. Po dwudziestu minutach usłyszała jak drzwi łazienki się otwierają.
- Idziemy?
Antonella przytaknęła i wspólnie udały się na ogromną jadalnie, gdzie czekał na nich menadżer.
- Witam drogie panie! Siadajcie. - Francuz zaprosił Argentynki do stołu i pozwolił im spokojnie zjeść. Następnie przeszli do rozmowy na temat ich przyszłości. - zacznijmy od tego, że coś dla was mam.
Uśmiechnął się i sięgnął do teczki, która leżała na podłodze. Wyciągnął z niej dwa bilety na mecz FC Barcelony. Carla spojrzała na Antonellę, a ta na menadżera.
- Niby po co nam te bilety?
- Luis Enrique, trener Barcy, jest moim bardzo dobrym znajomym i podarował mi bilety na mecz. Powiedziałem, że podaruje je moim podopiecznym. Na meczu będą projektanci mody, z którymi później zjemy kolację. Dacie im swoje CV i poczekacie na pozytywne ich rozpatrzenie.
- Konieczne jest pojawienie się na meczu?
- To część waszego kontraktu. Będziecie współpracować z marką odzieżową nike, która również współpracuje z FC Barceloną.
Tego było za wiele. Antonella nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać. Założyła nogę na nogę i wzięła do ręki bilet.
- Nie wspominał pan o współpracy z FC Barceloną.
- Szczegóły kontraktu opracowywałem z waszym ojcem, mówił, że wam go przedstawi.
- Nie uważa pan, że powinien go pan opracować z nami?! Jesteśmy pełnoletnie, miałyśmy prawo do głosu w tej sprawie, tu chodzi o naszą przyszłość!
Gwałtownie wstała od stołu i udała się w kierunku pokoju.
- Antonello!
- Zrywam kontrakt i wracam do Rosario!
Krzyknęła przez ramię i starając się uspokoić zamiast skorzystać z windy, wybrała schody.
- Co się z nią dzieje?
Menadżer spojrzał z zapytaniem na Carlę.
- Porozmawiam z nią..
Wyszeptała i pobiegła za siostrą.
Wbiegła po schodach wołając starszą siostrę, jednak ta po raz kolejny ją zignorowała. Weszła do pokoju, następnie zamykając się w łazience. Wpatrywała się w swoje odbicie, uspakajając oddech. Dlaczego ojciec jej to zrobił? Wiedział, jak bardzo cierpi przez czołowego zawodnika tego klubu. Była wściekła, dla niego zawsze najważniejsze były interesy, nie interesowało go zranione serce córki. Usłyszała natarczywe pukanie do drzwi i desperackie wołanie młodszej siostry. Podeszła do drzwi i przekręciła klucz w zamku.
- Uspokój się, nie potnę się z tego powodu.
Obrzuciła siostrę gniewnym spojrzeniem i oparła dłonie o umywalkę. Carla stała w drzwiach i się w nią wpatrywała.
- Różne miałaś powody..
- Dorosłam.
Była oschła, powoli nie wytrzymywała obecnej sytuacji.
- Anto, musisz się wziąć w garść, zapomnieć o przeszłości, a w szczególności o Leo.
- Jeśli masz mi prawić nauki, to lepiej zostaw mnie w spokoju.
Carla podeszła do siostry i mocno do siebie przytuliła.
- On zapomniał. Żyje dalej.. teraz twoja kolej.
Antonella zaczęła mrugać powiekami, by zatrzymać natychmiastowy przypływ łez. Ona nie zapomni. Nie można tak łatwo i szybko zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Leo Messi.
- Zostaw mnie samą.
Wyszeptała, uwalniając się z uścisku siostry. Carla pocałowała ją w czoło i posłusznie opuściła łazienkę, zamykając za sobą drzwi. Antonella usiadła naprzeciw lustra, wycierając łzy, które spływały po jej policzkach.
Minęło parę godzin, zanim opuściła pomieszczenie. Carli nie było w pokoju, na liściku, który jej zostawiła, było napisane, że poszła na plażę. Zeszła do jadalni, gdzie akurat była pora obiadowa. Schodząc po schodach, pewna gazeta przykuła jej uwagę. Powoli po nich zeszła i sięgnęła po gazetę, która leżała na recepcji. Długo wpatrywała się w okładkę Mundo Deportivo. Ściskając gazetę w dłoni, wróciła do pokoju. Trzasnęła drzwiami i sięgnęła do walizki po swój pamiętnik. Usiadła na ziemi i wkleiła do niego wycięty artykuł ze zdjęciem. Łzy od momentu znalezienia gazety, nie przestawały wypływać z jej oczu. Wpatrywała się w zdjęcie Leo Messiego, który pojawił się w towarzystwie Penelopy Cruz na gali premierowej filmu, w którym Hiszpanka gra główną rolę. Z nagłówku artykułu można było wywnioskować, że jest to nowa para show biznesu. Leo wpatrywał się w starszą o trzynaście lat kobietę, składając na jej policzku pocałunek.
- Dlaczego..? Co zrobiłam nie tak..?
Po wypowiedzeniu tych słów, jej płacz się nasilił. Nie chciała się uspokajać, w końcu dała upust swoim emocjom. Ponownie spojrzała na zdjęcie Messiego. Sięgnęła do torebki, z której wyciągnęła czarny marker. Otworzyła go i zapisała na zdjęciu dwa słowa 'te odio' - nienawidzę Cię.

_____________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Nie wiem czy ktoś tak wyobrażał sobie to opowiadanie xd muszę was poinformować, że to nie będzie cudowne 'love story' xd ale zachęcam do śledzenia opowiadania ^^ będzie się ono sporo różniło od mojej poprzedniej Leonelli :D

Zostawiam wam rozdział do oceny ;)

Do następnego! ;*

piątek, 11 lipca 2014

Prolog

Wiedziałam, że dziś przyjdzie. Umówiliśmy się na czternastą, na boisku do piłki nożnej, niedaleko jego domu. Powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Serce waliło mi jak oszalałe, jak przed każdym naszym spotkaniem. Może i mam tylko jedenaści lat, ale wiem co znaczy kogoś bardzo kochać. Od zawsze z Leo stanowiliśmy jedno. Nasze rodziny śmiały się, że w przyszłości będziemy mężem i żoną. Nam osobiście pasowała ta wizja. Wiele razy planowaliśmy wspólną przyszłość. Leo - najlepszy piłkarz na świecie, ja - najlepsza modelka na świecie. Będziemy mieć duży dom z basenem, duży ogródek, dwa psy, trójkę dzieci.. może ta poważna rozmowa, będzie kolejną rozmową o naszej wspólnej przyszłości?
Siedziałam pod jedynym drzewem koło boiska i obrywałam płatki kwiatów, wyczekując Leo. Po jakimś czasie zobaczyłam go. Nie uśmiechał się tak jak zawsze. Był raczej poważny, a to rzadki widok. Bez słowa usiadł obok mnie i oparł głowę o drzewo.
- Co się stał, Leo? Chciałeś porozmawiać.
Spojrzałam na niego wyczekująco, jednak Leo nie kwapił się do udzielenia mi jakiejkolwiek odpowiedzi. Ścisnęłam jego dłoń i w końcu nasze spojrzenia się spotkały. Był smutny.
- Anto.. ja wyjeżdżam..
Natychmiast puściłam jego dłoń i przybrałam poważny wyraz twarzy.
- Jak to wyjeżdżasz?
- Będę grał w FC Barcelonie.
Wyszeptał nerwowo wyrywając trawę.
- Nie cieszysz się?
- Cieszę się, ale.. - zerwał kwiatek, który wyrastał pomiędzy naszymi dłońmi i mi go wręczył. - nie mogę Cię zabrać ze sobą.
Pokiwałam powoli głową, odbierając od niego białego kwiatuszka, którym następnie kręciłam w palcach.
- Co teraz?
Leo głośno wypuścił powietrze i poczochrał swoje gęste włosy.
- Wiem jedno.. - wstał i wyciągnął do mnie ręce. Skorzystałam z nich i stanęłam naprzeciw niego. Ścisnął nasze dłonie i delikatnie się uśmiechnął. - wrócę tu po Ciebie.
Poczułam, jak się rumienie. Niepewnie spojrzałam w jego oczy, odsłaniając w szerokim uśmiechu białe zęby.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. - przytulił mnie do siebie, następnie wyciągając coś z tylnej kieszeni jeansowych spodenek. - tylko dorosnę. Poczekasz na mnie?
Wręczył mi do ręki nasze wspólne zdjęcie, gdzie na odwrocie znajdowały się napisane niezgrabnie przez niego słowa. "Jesteśmy w samym środku miłości, którą jedynie my rozumiemy." Ponownie się uśmiechnęłam i mocno ścisnąłem jego dłonie.
- Będę czekać. Tylko wróć po mnie..
- Wrócę! Bez Ciebie moje życie nie będzie takie fajne..
Niewinnie się uśmiechnął, starając się ukryć rumieńce na policzkach.
- Jedź do Barcelony i zostań najlepszym piłkarzem na świecie.
- Zrobię to dla Ciebie.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Leo pochylił się i po raz pierwszy połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Będę za tobą tęsknić, Leo.
Blado się uśmiechnął i ponownie wygrzebał coś z kieszonek swoich spodni. Podał dwie wymięte karteczki, na których zapisane były dwa, troszeczkę dłuższe od poprzedniego cytaty.
"Kiedy życie ma swój własny kurs
Czasami po prostu nie mamy wyboru
Wolałbym być blisko Ciebie
Obiecaj że poczekasz na mnie,
Dopóki będę w domu."
"Jeżeli tylko Barcelona nie była tak daleko
Obiecuję, to miasto nie stanie na naszej drodze
Kiedy się boisz i jesteś samotna
Wiedz tylko, że jestem już w domu."
- Mama mi trochę pomagała..
Ponownie się zaczerwienił i ze zmieszania podrapał się w tył głowy. Uważnie przeczytałam obie karteczki, następnie się do niego przytulając.
- Za niedługo się zobaczymy.
Odwzajemnił uścisk i następnie odprowadził mnie do domu. Nie umiałam się z nim pożegnać. Starałam się być silna, dla niego. Wiem, że to dla niego trudne.
Powoli odchodził w kierunku swojego domu i co jakiś czas zerkał na mnie, czy jeszcze stoję przed drzwiami. Gdy zniknął za zakrętem, usiadłam na schodach i wpatrywałam się w zdjęcie, które mi podarował na pamiątkę. Nie płakałam. Wierzyłam, że dzień naszego spotkania, nadejdzie szybciej niż oboje przypuszczamy.

__________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Nie, ja nie mam obsesji na punkcie Leonelli :):):)
Jak widzicie, oto prolog :D mam nadzieję, że zachęci on was do śledzenia mojego kolejnego bolga o Messim i Roccuzzo :3 (mam tylko nadzieję, że was nią nie nudzę).
Planuję VII rozdziałów i jeszcze muszę zastanowić się nad epilogiem :)
Rozdział pojawi się po zakończeniu kontynuacji mojej pierwszej Leonelli :D

Prosiłabym, by osoby zainteresowane opowiadaniem, wpisały się do zakładki informowani :)

Do następnego! ;*

(inspiracją do napisania prologu posłużyła TA piosenka)