piątek, 5 września 2014

VI. Jesteśmy w samym środku miłości, którą jedynie my rozumiemy.


ZAPRASZAM DO ODDANIA GŁOSU W ANKIECIE,
KTÓRA ZNAJDUJE SIĘ PO PRAWEJ STRONIE :))
Z GÓRY DZIĘKUJĘ I ZAPRASZAM DO CZYTANIA ^^

_______________________________________________________

Zaraz po zajściu, Leo wezwał policję. Złożyli potrzebne zeznania, a pijanego gwałciciela zaciągnęli do radiowozu. Antonella cały czasy była nieobecna myślami. Nieustannie z jej oczu wypływały łzy, a Leo nie potrafił ponownie zdobyć się na odwagę i jeszcze raz wziąć ją w ramiona. W ciszy zaprowadził ją do samochodu i zamienił parę zdań z Neymarem, który razem z Gerardem i Carlą czekali na przyjaciół. Opowiedział im o zajściu i poinformował Brazylijczyka, by na niego nie czekał.
Jechali w ciszy. Antonella opierała głowę o szybę samochodu i obserwowała powoli zasypiającą Barcelonę. Po paru minutach zjawili się w hotelu. Antonella wchodząc do pokoju, od razu zajęła miejsce na brzegu łóżka i tępo wpatrywała się w podłogę, zdejmując szpilki.
- Anto..? - podniosła powoli wzrok i spojrzała załzawionymi oczami na Messiego. Ten kucnął przed nią i delikatnie złapał za ręce. - Mam z tobą zostać?
Po usłyszeniu pytania, lekko się wzdrygnęła. Chciała tego, chciała czuć, że jest tak blisko, że jest tylko dla niej. Jednak wahała się odpowiedzi. Intensywnie wpatrywała się w jego ciemne oczy, jakby czekała, aż sam wyczyta z jej, jak brzmi odpowiedź. Leo ścisnął jej dłonie, następnie zajmując miejsce obok niej. Puścił jedną jej dłoń i objął ją ramieniem, kładąc sobie jej głowę na ramieniu. Długo nic nie mówili, jednakże niczego w tym milczeniu im nie brakowało. Mieli siebie.. po tylu latach rozłąki, znowu mogli wspólnie pomilczeć będąc do siebie wtuleni.
- Zostaniesz na noc?
Jej szept był niemal niedosłyszalny. Sama nie wierzyła, że odważyła się to z siebie wydusić. W tej chwili nie myślała racjonalnie. Zaczęło budzić się uczucie miłości, które odsuwało na bok gorzką nienawiść. No i ta silna potrzeba, by być przy nim jak najdłużej. Nie chciała myśleć o poranku, który zawsze po każdej nieprzespanej nocy był dla miej zbawczy. Pierwszy raz pragnęła, by noc nie miała końca.
Leo delikatnie się uśmiechnął i położył głowę na jej głowie.
- Zostanę tak długo, jak tylko chcesz.
- W takim razie chce, żebyś został już na zawsze..
Głos zaczął się jej załamywać, a z oczu ponownie popłynęły łzy. Nie wiedziała jakie odwzorowują emocje, bo w tej chwili za dużo czuła. Strach, ból, miłość, pożądanie, smutek, potrzeba bliskości.. bezradność.
Ona ciągle mu ufa.. po tym, jak ją skrzywdził, jak zapomniał i porzucił.
- Anto.. - delikatnie zdjął jej głowę ze swojego ramienia i ujął ją dłoniach. - zrozum..
- Kochasz mnie?
Przerwała mu w swoich wyjaśnieniach, nie odrywając od niego wzroku. Leo przejechał kciukiem po jej mokrym od łez policzku i delikatnie się uśmiechnął.
- Najbardziej na świecie.
Czy oczekiwała takiej odpowiedzi? W głębi serca tak, ale nie była na nią gotowa. W tym momencie przestała się liczyć przeszłość, przestało się liczyć to, że przez tyle lat go nienawidziła.
- Zapomnijmy o wszystkim i zacznijmy od nowa.
Pierwszy raz tego wieczoru była pewna swoich słów. Leo szerzej się uśmiechnął i złożył na jej ustach namiętny pocałunek, który z każdą kolejną sekundą stawał się coraz bardziej zachłanny. Brakowało im smaku swoich ust, cholernie brakowało im siebie.

~ * ~

Obudził ją szum morza, który wydobywał się z otwartych balkonowych drzwi. Powoli podniosła się do pozycji siedzącej i przetarła oczy.
- Dzień dobry.
Uśmiechnęła się do siebie, czując na gołym ramieniu dotyk Messiego. Odwróciła się do niego i delikatnie pocałowała, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
- Dzień dobry. Długo nie śpisz?
Zapytała, wychodząc z łóżka i okrywając się leżącym przy łóżku kocem.
- Dziesięć minut. Nie miałem serca Cię budzić.. zbyt długo nie oglądałem Cię podczas snu.
Bacznie jej się przyglądał, wychodząc z łózka, następnie ubierając leżące na podłodze bokserki. Antonella uśmiechnęła się do siebie i udała się w kierunku łazienki.
- Idziesz ze mną pod prysznic?
Leo natychmiast podniósł wzrok i przerwał wykonywaną wcześniej czynność. Antonella zaśmiała się i weszła do łazienki.
- Zaraz do Ciebie dołączę.
Ponownie się uśmiechnęła i stanęła przed lustrem bacznie się sobie przyglądając. Dawno nie czuła się tak bardzo szczęśliwa, jak teraz. Jej włosy były potargane, a jej to nawet nie przeszkadzało. To samo można powiedzieć o makijażu, który trochę się rozmazał. Następnie przejechała delikatnie dłonią po swojej szyi, gdzie Leo podczas dzisiejszej nocy, zostawił po sobie wyraźny ślad. Spojrzała na swoje odbicie i pierwszy raz się sobie podobała. Czuła na sobie Messiego i to było tego przyczyną.
- Idziesz już?
Zawołała przez lekko uchylone drzwi, następnie zrzucając koc na kafelki.
- Chyba nici z kąpieli.. - Leo urwał, widząc przed sobą nagą Argentynkę. Aż się prosiło, by powtórzyć dzisiejszą noc. - Neymar dzwonił.
- Stało się coś?
- Dziś rano karetka zabrała Carlę do szpitala..

~ * ~

Oboje biegli przed siebie, szukając sali, gdzie znajduje się młodsza Roccuzzo. Antonella mocno ściskała dłoń Leo, ciągnąc go za sobą, bo długich szpitalnych korytarzach. Cały czas płakała, gdy dowiedziała się przez telefon od Brazylijczyka, że jej siostra próbowała popełnić samobójstwo.
- To tu. - zaszlochała i nacisnęła na klamkę do sali, gdzie ujrzała Neymara, który ściskał dłoń jej siostry. - Carla! Carla..
Antonella zajęła miejsce po drugiej stronie łózka i wzięła w dłonie bladą twarz siostry. Ta pozostała niewzruszona. Jej oczy podpuchnięte były od płaczu. Patrzyła na Neymara, który w końcu puścił jej dłoń i spuścił głowę, patrząc na swoje buty. Leo stanął obok niego i położył dłoń na jego ramieniu.
- Co się stało?
- Połknęła jakieś tabletki.. jest już po płukaniu żołądka, lekarze zapewniają, że już teraz będzie lepiej.
Antonella pogłaskała siostrę po czole i usiadła na skraju łózka.
- Dlaczego chciałaś się zabić?
- Anto.. przepraszam.. Ciebie Leo też.. - Antonella z zapytaniem spojrzała na Messiego, ale ten również nie rozumiał słów Argentynki. - ta wasza.. rozłąka.. to moja wina.. ja napisałam ten list..
Antonella spojrzała na nią z zapytaniem, następnie przenosząc wzrok na Messiego.
- Jaki list?
Leo wpatrywał się w Carlę i czuł, jak z każdą sekundą buzowało w nim od gromadzących się negatywnych emocji. Carla poczuła na sobie ten pełen nienawiści wzrok, więc usiekła swoim, zaczynając bawić się palcami. Leo starał się uspokoić, ale czuł, że nie daje rady. Momentalnie w jego głowie zaroiło się od pytań, które zamierzał do niej skierować. Podszedł bliżej i wygrzebał z kieszeni kurtki pożółknięta kopertę.
- Ten list..
Wyszeptał i wręczył go Antonelli do przeczytania. Ponownie poczuła łzy w swoich oczach. Z każdym kolejnym przeczytanym słowem, wypływało ich coraz więcej.
- Dlaczego.. dlaczego to zrobiłaś?
Zwróciła się do siostry, zadając pytanie szeptem.
- Nie mogłam tego znieść.. ty tylko Leo to, Leo tamto.. dziś z Leo pójdę tam, dziś Leo przyjdzie tu.. Leo powiedział mi.. miałam dość.. brakowało mi Cię.. nie mogłam znieść tego, że wolałaś spędzać czas z nim, niż ze mną.. - Carla podniosła wzrok, który kolejno przeniosła z Messiego i na siostrę. - ty zawsze byłaś dla mnie wzorem, zawsze chciałam pojechać z tobą na jakieś wakacje, bo w ciągu roku całą uwagę skupiałaś na nauce.. nie chciałaś nigdzie wychodzić, ciągle ślęczałaś w książkach, albo pisałaś listy.. dla niego znajdowałaś czas.. my w wakacje wyjeżdżaliśmy do rodziny w Buenos Aires, a ty wolałaś zostać, bo lada dzień przyleci Leo.. - przerwała, by móc złapać oddech. Głos jej drżał, a ręce zaczynały jej się trząś i pocić. - to było jedyne wyjście.. napisałam list, w którym jasno dałam mu do zrozumienia, że między wami koniec.. wiedziałam, że będziesz cierpieć, ale nie wiedziałam, że cierpieć będziesz do dziś.. bardzo żałuje tego, co wam zrobiłam.. chciałam popełnić samobójstwo, by nie musieć się tłumaczyć.. wiem, jestem idiotką.. ale.. ja tylko chciałam odzyskać siostrę..
Carla zwinęła się w kłębek, zaczynając płakać, a cała reszta patrzyła po sobie. Antonella nie wiedziała co ma zrobić, jakich użyć słów. Nigdy nie powiedziałaby, że jej siostra jest zdolna do takich rzeczy. Niepewnie na nią spojrzała i położyła dłoń na jej ramieniu.
- Carla..
- Macie prawo mnie nienawidzić. Macie prawo mnie teraz tutaj zostawić. Nie będę wam miała niczego za złe, to ja zasiałam między wami nieporozumienie. Teraz zapłacę, za błędy z przeszłości.
Zapanowała cisza, przez którą co jakiś czas przebijał się szloch młodej Argentynki. Antonella nie wiedziała co powinna zrobić. Była w stanie nieba jej uchylić, oddać życie.. a ona dla własnego dobra, postanowiła odciąć jej dopływ tlenu, którym był dla niej Messi.
- Carla.. - usłyszała za sobą głos Messiego i za chwile poczuła na swoim ramieniu jego dłoń. Carla po krótkiej chwili podniosła wzrok, niepewnie patrząc mu w oczy. - nie mamy Ci tego za złe..
Te słowa ciężko przeszły mu przez gardło. Tak naprawdę nienawidził ją za to, że odebrała mu Antonellę, ale robił to dla niej. Wiedział, jak bardzo kocha młodszą siostrę i że sama przechodzi teraz ciężki okres.
- Anto..?
Carla niepewnie spojrzała na siostrę, która ciągle zastanawiała się nad tym, jak powinna postąpić. Po chwili podniosła wzrok i spojrzała na siostrę.
- Najważniejsze, że wszystko się już wyjaśniło..
- Wybaczysz mi kiedyś?
Leo delikatnie ścisnął jej ramię a ta na niego spojrzała.
- Już Ci wybaczam.
Leo obdarował ja uśmiechem, następnie całując w czubek głowy. Odwróciła się do siostry i delikatnie ją objęła.
- Dziękuję..
Były w swoich ramionach przez krotkę chwilę. Antonella miała mieszane uczucia, ale wiedziała, że to wszystko minie z czasem, że wraz z nim, spojrzy na siostrę tak samo, jak patrzyła na nią przez całe życie.
- Ney..?
Spojrzała niepewnie na chłopaka, który nie potrafił się pogodzić z działaniem Ukochanej. Podniósł wzrok i ujął jej dłoń.
- Wybaczam Ci. - uśmiechnęła się a Brazylijczyk pochylił się nad nią i namiętnie pocałował. - ale obiecaj mi coś..
- Wszystko.
- Już nigdy tego nie zrobisz i nigdy mnie nie okłamiesz.
Delikatnie się uśmiechnęła i skinęła głową, przystając na warunki chłopaka.

~ 5 LAT PÓŹNIEJ ~
- MAMO!
- Thiago! Mama śpi, ile razy ma Ci to powtarzać?
Do domu wbiegł czteroletni chłopiec, syn Leo i Antonelli, a wraz za nim młodsza o rok Alba, córeczka Neymara i Carli. Leo wziął syna w ramiona, obracając nim parę razy wokół własnej osi.
- Ja tes kce!
Mała Alba zaczęła się śmiać, wyciągając rączki w stronę wujka. Leo również się zaśmiał i odstawił synka na podłogę, następnie wywołując falę śmiechu u dziewczynki.
- Mam się obudziła!
Leo natychmiast się zatrzymał i posadził chrześnicę na tapczanie, uderzając się lekko otwartą dłonią w czoło. Thiago wziął rozbieg i przytulił się do kolan mamy.
- Mamusia się obudziła, bo usłyszała dobrą zabawę w salonie.
Antonella pochyliła się i pocałowała synka w czoło.
- Przepraszam Skarbie..
- Nie przepraszaj, odpoczęłam.
Wzięła synka za rączkę, podchodząc do Leo i namiętnie całując go w usta.
- Jak się czuje maleństwo?
Zapytał, kładąc dłoń na brzuchu żony. Ta się uśmiechnęła i jeszcze raz go pocałowała.
- Chce już chyba wyjść na świat.
Oboje się uśmiechnęli i spojrzeli na dzieci, które siedziały przy stole  i przeglądały jakiś album.
- Ciociu, co tu pise?
Do Antonelli przydreptała Alba, trzymając w rączce jakieś zdjęcie, gdzie na odwrocie znajdowały się własnoręcznie zapisane słowa. Argentynka usiadła na kanapie i przyjrzała się fotografii, następnie pokazując ją Messiemu.
- Pamiętam to zdjęcie.
Uśmiechnął się i usiadł koło niej na kanapie.
- Ale co tam pise..
Jesteśmy w samym środku miłości, którą jedynie my rozumiemy.
Alba spojrzała na ciocię i nie rozumiała słów, które właśnie jej przeczytała.
- To znacy?
- To znaczy, że moja mama i mój tata się kochają..
Odpowiedział zrezygnowany Thiago, po czym rzucił w kuzynkę poduszką, która leżała na brzegu kanapy. Alba pisnęła i zaczęła gonić kuzyna, który uciekł na taras. Antonella zaśmiała się i oparła głowę o ramię również śmiejącego się męża.
- Kochają się najbardziej na świecie.
- I zostaną ze sobą już na zawsze.
Spojrzeli sobie w oczy i obdarowali się namiętnym pocałunkiem.

_________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

KONIEC :) 
Bardzo związałam się z tą historią, wkładałam w nią dużo serca i widzę, że moja praca nie poszła na marne ^^ efektem są komentarze, których (zazwyczaj) przybywało pod każdym rozdziałem ;33 to niezwykle cieszy i motywuje mnie do dalszej pracy ♥ 

Bardzo dziękuję wam, czytelnikom i osobom, które zdecydowały się ocenić moja pracę w komentarzach, których jest (na chwilę obecną) 136! ♥ bardzo dziękuję również za wyświetlenia, których jest ponad 2800 tys. ♥

Żegnam się z tym blogiem (co jest dla mnie trudne ;c), ale zapraszam również na kolejne ^^ na moją ostatnia Leonellę  i na kolejne TRZY blogi, które mam w planach :D
*Po prawej stronie znajduje się ankieta i prosiłabym, by każdy czytelnik zaznaczył jedną z trzech odpowiedzi ^^ będzie to dla mnie wskazówka, do rozpoczęcia kolejnego bloga, po zakończeniu tego o Leo, Anto i Crisie :D


Jeszcze raz wszystkim bardzo dziękuję! ♥
Mam najlepszych czytelników na świecie! <33

sobota, 30 sierpnia 2014

V. Bez niej jestem nikim.

Miesiąc później
- Neymar.. jak on się czuje?
- Pewnie tak samo jak ona.. - Carla spuściła głowę, szurając butami po podłodze. Neymar nie mógł patrzeć na przygnębienie Ukochanej. Usiadł bliżej niej, obejmując ramieniem i ściskając jej dłoń. Carla oparła głowę o ramię chłopaka i splotła ich dłonie. - musimy coś wymyślić, by Antonella zgodziła się na spotkanie. 
Carla skinęła głową, a Neymar wypuścił powietrze w jej włosy.
Gdy oboje przez calutki miesiąc starali się pomóc Leo i Antonelli, ich drogi się zbiegły. Pokochali się, a uczucie pomagało im zmagać się ze wspólnym problemem. 
Antonella poważnie rozważała rozwiązanie kontraktu. Nawet w tej sprawie dzwoniła do rodziców, by poinformować ich o swoim powrocie. Mama doskonale ją rozumiała, dlatego nie miała nic przeciwko, by jej córka porzuciła życie w Barcelonie. Innego zdania był ojciec. Bolało ją to, że nie potrafi zrozumieć jej cierpienia. 
- Antonella w weekend ma ostatni pokaz. 
- Ostatni? 
Neymar wypuścił ze swoich ramion dziewczynę, patrząc na nią z zapytaniem. 
- Wraca do Rosario..
- Jak to wraca?! 
- Ney! - Carla poderwała się z miejsca i spojrzała na chłopaka z wyrzutem. - zrozum ją.. ona cierpi.. Leo ją w przeszłości skrzywdził, a Anto jest niezwykle wrażliwą osobą..
- Czekaj. - Neyamr stanął naprzeciwko Roccuzzo, nie spuszczając z niej wzroku. - Leo jej nie skrzywdził. Widziałaś list. Komuś bardzo zależało na tym, by rozbić ich związek. 
Blondynka spuściła wzrok, przygryzając przy tym dolną wargę. 
- Niech Leo pojawi się na tym pokazie.. i po nim niech spróbuje z nią porozmawiać..
- Jesteś niesamowita! - z szerokim uśmiechem wziął dziewczynę w ramiona, składając na czubku jej głowy czuły pocałunek. - to genialny pomysł.. wszystko gra?
Kciukiem delikatnie podniósł jej podbródek i z troską spojrzał w jej oczy. 
- Wszystko okey. Niech Leo przyjdzie na pokaz. 
Lekko się uśmiechnęła i pocałowała Brazylijczyka.

~ * ~ 

- Kiedy skończysz robić w chuja kibiców i klub? 
Gerard Pique towarzyszył Argentyńczykowi tego popołudnia, gdy Neymar spędzał czas z dziewczyną. Siedzieli w salonie, grali w fife i prowadzili poważną rozmowę. 
- Nie jestem w stanie teraz grać. 
- A kiedyś będziesz? Nie grasz od miesiąca, kibice na Ciebie czekają, klub się niecierpliwi, nikt prócz mnie i Neymara nie ma pojęcia, że spiskujesz z klubowym lekarzem!
- Jeśli będziesz miał gębę na kłódkę to nikt się nie dowie. - odpowiedział przyjacielowi nie spuszczając wzroku z gry. Hiszpan się wkurzył i wyłączył telewizor. Leo szybko na niego spojrzał. - ej! Wygrywałem..
- Leo. - Argentyńczyk natychmiast przybrał poważny wyraz twarzy, a Gerard przybliżył się do niego. - gdzie jest ten głodny gry mały Leoś, który za czasów La Masii kiwał każdego jak chciał? Gdzie jest mój przyjaciel, który od tamtego czasu, do dziś zdobywa galaktyczne ilości bramek, z niezwykłą łatwością..? Gdzie jest ten piłkarz, który dla milionów, jak nie miliardów ludzi jest tym najlepszym w historii? - na chwilę zapanowała cisza. Leo badawczo wpatrywał się w przyjaciela, nie starając się nawet udzielić odpowiedzi. - co ta kobieta z tobą zrobiła?
- Antonella nie jest niczemu winna. Kocham ją i wiem, że ona kocha mnie. Tylko troszeczkę pokomplikowało się nam w życiu..
- Leo, nie zapominaj kim jesteś.
- Bez niej jestem nikim.
Gerard bezradnie spuścił głowę i położył rękę na ramieniu przyjaciela.
- Nie wiem jak mam pomóc..
- Ale ja wiem.
Do domu wszedł Neymar z szerokim uśmiechem. Przeskoczył kanapę w salonie i usiadł pomiędzy dwójką przyjaciół. 

~ Niedziela ~ 

- Antonello, to już pewne?
- Tak, podjęłam już decyzję. Wychodzę w pańskim pokazie pierwszy i ostatni raz.
- Nie będę Cię jeszcze przekreślał. Jesteś dotychczas moją najlepszą modelką. Jesteś twarzą moich ubrań, moich pokazów, moich sesji! Gdy widziałem Cię po raz pierwszy na castingu, wiedziałem, że..
- Panie Sanchez. Proszę zaakceptować moją decyzję.
Hiszpan spojrzał bezradnie i błagalnie w oczy Argentynki, ale nie widział w nich cienia nadziei na to, że zmieni jeszcze zdanie. Włożył ręce do kieszeni marynarki i wypuścił powietrze.
- Tak jak było ustalone, otwierasz i zamykasz pokaz.
Antonella skinęła głową, a projektant odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami garderoby przeznaczonych dla modelek. Argentynka była właśnie czesana i malowana. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji. Wyczekiwała tylko dnia powrotu do Rosario.
O godzinie dziewiętnastej rozpoczął się pokaz. Każda modelka zaplanowane miała dwa wyjścia, a samo widowisko miało trwać do dwudziestej pierwszej. Leo razem z Neymarem i Gerardem (który koniecznie chciał zobaczyć Antonellę) zajmowali miejsca z tyłu, by Argentynka nie dostrzegła w tłumie Messiego. Jego serce niemiłosiernie waliło w klatkę piersiową. Nie mógł już doczekać się chwili, w której po miesiącu, znowu dane mu będzie spojrzeć w jej oczy, kiedy znowu będzie mógł rzucić okiem na jej cudowną sylwetkę, uśmiech..
- Leo.. - gdy Argentyńczyk poczuł na swoim ramieniu ciężką dłoń Hiszpana, szybko się otrząsnął i na niego spojrzał. - już Ci się nie dziwię, dlaczego dla niej rzuciłeś Penelope Cruz..
Leo szybko przeniósł wzrok na wybieg, gdzie dostrzegł wybrankę swojego serca. wyglądała jak bogini, w opinającej jej ciało kremowej wieczorowej sukience. Poruszała się z niezwykłą gracją, hipnotyzując swoim spojrzeniem. Leo prawie wstał, ale Neymar pociągnął go za rękę i sprowadził do poprzedniej pozycji.
- Zwariowałeś?! Jeszcze Cię zobaczy.
- Przepraszam, przestałem na chwilę myśleć..
- Myśleć głową, a zacząłeś inną częścią ciała?
- Idiota.
Odpowiedział na zaczepkę przyjaciela, nie spuszczając wzroku z Antonelli. Neymar spojrzał na Gerarda, a ten zaczął się śmiać, najciszej jak tylko potrafił.
Wybieg dobiegał końca, Antonelli zostało tylko zamknięcie go w kreacji wieczoru. Leo nie potrafił dłużej siedzieć i spokojnie czekać. Stanął w bezpiecznej odległości od wybiegu, by Antonella nie dosięgła go spojrzeniem. Na sali, która wynajęta została na pokaz, zapanował półmrok, świecił tylko wybieg. Leo wypuścił głośno powietrze i wyczekiwał chwili jej wystąpienia. Nie minęła minuta, gdy ponownie zawitała na wybiegu. Ponownie lekko po nim kroczyła, z ogromną swobodą, pomimo butów na wysokim obcasie. Tym razem miała na sobie cudowną czarną suknię z wycięciem na plecach. Leo oniemiał. Czas jakby stanął dla niego w miejscu. Wyszedł z cienia miejsca, w którym stał i podszedł bliżej wybiegu. Stało się jednak to, co nie powinno się stać. Antonella dostrzegła Messiego, ale jest profesjonalistką, nie dała tego po sobie poznać.

Pokaz się zakończył, a Leo w towarzystwie Gerarda czekał na Antonellę przed głównym wyjściem. Było już po dwudziestej drugiej i praktycznie wszystkie modelki opuściły już teren pokazu.
- Leo!
Argentyńczyk odwrócił się i dostrzegł Neymara, a za nim Carlę. Brazylijczyk stanął naprzeciw przyjaciela i położył dłoń na jego ramieniu.
- Co się stało?
- Antonella Cię widziała, wychodzi tylnym wyjściem.
Leo natychmiast poderwał się do biegu i jak poparzony wbiegł do budynku. Ochrona była nieco zdziwiona, ale Leo pokazał im wejściówkę VIP i biegł dalej. Na swojej drodze spotkał modelkę, która wychodziła zaraz po Antonelli na wybiegu, chwycił ją za ramię i starał się złapać oddech.
- Widziałaś Antonellę?
- Wyszłam tyłem.
Uśmiechnęła się i wskazała palcem na drzwi parę metrów za nimi. Podziękował i znowu zaczął biec. Wybiegł na dwór i starał przyzwyczaić oczy do ciemności, która panowała na zewnątrz. Po chwili ją dostrzegł.. nie była sama.
- Kto to kurwa?
Leo przyspieszył kroku.
- Puszczaj mnie zboczeńcu! - usłyszał pisk Antonelli i po chwili zobaczył, jak mężczyzna się do niej dobiera. - pomocy! POMOCY!
Leo zaczął biec, nigdy tak szybko nie biegł.
- Zostaw ją!
Szarpnął mężczyznę wyższego od niego za ramię. Był pijany, więc to nie było trudne zadanie. Przyłożył mężczyźnie parę razy w twarz, aż ten osunął się na zimny beton i pozostał nieprzytomny. Spojrzał na Antonellę i bez uprzedzenia wziął w swoje ramiona zapłakaną Argentynkę.
Antonella powoli zaczynała się przełamywać, zaczęła przełamywać swoją nienawiść do Messiego. Mocno się do niego przytuliła i przy głębszym oddechu, poczuła zapach jego perfum. Wtedy jej płacz się nasilił. Nie zdawała sobie sprawy, że tak bardzo za nim tęskniła.

___________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Pojawił się długo wyczekiwany piąty rozdział :) mam nadzieję, że się podoba ^^ dziękuję za coraz większą ilość komentarzy pod rozdziałami, to bardzo miłe i motywujące <33 przepraszam, że dłuuugo nie było rozdziału, ale miałam dość spory problem osobisty :) już teraz jest wszystko w porządku, ale nie wiem kiedy pojawi się OSTATNI rozdział, ponieważ szkoła i wgl. ..
Chcę was tylko przygotować, że ostatni rozdział będzie chyba najdłuższym na tym blogu i jednocześnie będzie on epilogiem ;33
Jeszcze raz wszystkim dziękuję ♥

Do następnego! ;*

piątek, 15 sierpnia 2014

IV. Pozwól mi być wreszcie szczęśliwa.

Gdy Leo pokonywał trasę z willi do hotelu, by móc porozmawiać z Antonellą, po drugiej stronie dzielnicy, Penelope Cruz spędzała samotny wieczór. Leo miał dziś być z nią, jednak odwołał spotkanie za pośrednictwem Neymara. Siedziała na tarasie, popijając samotnie czerwone wino, w między czasie przeglądając plotkarskie strony internetowe. Jej uwagę przykuł artykuł, w którym nagłówku dostrzegła nazwisko młodego partnera. Wyprostowała się na leżaku i przeczytała krótką notatkę, do której dołączony był filmik. Hiszpanka szybko go odtworzyła, analizując przebieg akcji. Leo szarpał się z niższą od siebie młodą brunetką. Poznała ją, to ta sama dziewczyna, która płakała podczas meczu Barcelony. To nie mógł być przypadek. Jej płacz musiał być powiązany z jej partnerem. Zastanawiała się przez chwilę, ponownie załączając krótki filmik. Po chwili zdecydowała, że wyjaśni sobie wszystko z Messim. Zamknęła laptopa, którego następnie położyła na stole w salonie. Zajrzała do kuchni, zabrała dokumenty i klucze do samochodu, następnie obierając kurs na dom Argentyńczyka.

~ * ~ 

Po parogodzinnym bezczynnym leżeniu w łóżku, postanowiła przenieść się na balkon, by spróbować odetchnąć. Usiadła przy barierce, opierając się o wiklinowy koszyk, z którego następnie wyciągnęła pamiętnik. Zostawiła go tam poprzedniego wieczoru. Powoli otworzyła go, wysypując pojedyncze zdjęcia, które włożyła do niego przed snem. Zamierzała wszystko spalić, jednak te przedmioty miały dla niej zbyt dużą wartość sentymentalną. Cóż za nonsens.. patrząc na zdjęcia, bądź czytając pamiętnik, zamiast łez szczęścia, wypływały łzy goryczy, żalu, smutku.. kłóciła się z samą sobą, jednocześnie nie rozumiejąc postawianych przez siebie argumentów. Czuła, że wariuje, że nie da sobie sama z tym wszystkim rady. 
Po chwili usłyszała pukanie do hotelowych drzwi. Długo się w nie wpatrywała, zastanawiając się, dlaczego Carla po raz kolejny nie zabrała ze sobą klucza? Tyle razy ją o to prosiła.. Powoli podniosła się z zimnej posadzki i udała się w kierunku drzwi. Przekręciła klucz w zamku, następnie naciskając na klamkę. Serce podeszło jej do gardła, gdy dostrzegła w progu sylwetkę Messiego. Oboje wyglądali niemal identycznie. Podpuchnięte od płaczu oczy, rozczochrane włosy i wyraz twarzy, jakby sugerował, że mają dość dalej żyć. Antonella poprawiła sweter na ramionach i głośno wypuściła powietrze, starając się zatrzymać przypływ łez.
- Jak mnie znalazłeś?
Wyszeptała, nie patrząc mu w oczy. Leo dopiero po chwili zebrał się na odpowiedź.
- Udało mi się skontaktować z twoim menadżerem.
Odpowiedział również szeptem, chowając ręce do kieszeni.
- Czego chcesz?
Antonella podniosła wzrok, by móc spojrzeć w oczy Messiego. Tak bardzo za nimi tęskniła.
- Porozmawiać. Anto, to wszystko, to jakieś nieporozumienie..
Jego odpowiedź była niemal natychmiastowa. Zrobił dwa zdecydowane kroki przed siebie, by móc stanąć parę centymetrów od niej.
- Zastanawiam się.. co ty nazywasz nieporozumieniem..? - zapytała mrużąc oczy. Leo szykował się do kolejnej natychmiastowej odpowiedzi, ale Argentynka wyciągnęła dłoń sugerując mu, ze teraz czas na jej monolog. Ponownie poprawiła sweter na ramionach, odsuwając się od Messiego, na bezpieczną odległość. - od dziesięciu lat.. zadaję sobie tylko jedno pytanie.. co się stało, że zostawiłeś mnie bez słowa wyjaśnienia? Czy zrobiłam coś nie tak? Pamiętam nasze ostatnie spotkanie.. był to najcudowniejszy dzień w moim życiu.. nasz pierwszy raz. - odważyła się spojrzeć mu w oczy. On, tak samo jak ona, pozwolił sobie na to, by wypłynęły z nich pojedyncze łzy. - był to dzień, w którym nie zakończyło się tylko na pocałunku.. zaufałam Ci, pozwalając na to, byś ty całkowicie przejął inicjatywę.. to był.. kolejny etap naszego związku, było tak blisko, żeby to, co budowaliśmy od najmłodszych lat, mogło zaowocować w przyszłości. - stopniowo jej głos zaczynał się załamywać jak i podnosić, poprzez nagromadzenie się negatywnych emocji. - ale ty się już więcej nie odezwałeś. Zostawiłeś mnie i moje chore przekonanie, że kiedyś będziemy na zawsze szczęśliwi. Jaka ja byłam naiwna..
- Antonello, posłuchaj. - Leo nie mógł tego dłużej słuchać, czuł się tak, jakby oboje znali dwie różne wersje wydarzeń. Podszedł do ukochanej, delikatnie chwytając jej dłonie. - to jakieś chore nieporozumienie..
Nie zdążył dokończyć, ponieważ do pokoju weszła Carla, w towarzystwie Penelopy. Leo natychmiast odsunął się od Antonelli, a ta ze zmieszaniem uczyniła to samo.
- No proszę, proszę. - Hiszpanka obrzuciła wrogim spojrzeniem Antonellę, następnie podchodząc do niej, zaczynając grozić palcem. - nie wiem jak Cię mamusia w domu uczyła, ale nie powinno się przystawiać do zajętych mężczyzn, nie uważasz?
Antonella spojrzała na Carlę, która była cała blada. Następnie przeniosła pełen wzroku ból na Messiego.
- Nic mnie z nim nie łączy..
Wyszeptała, nie spuszczając z niego wzroku. Penelopa prychnęła, następnie opuszczając hotelowy pokój.
- To ja.. ja poczekam na zewnątrz..
Wyszeptała młodsza Roccuzzo, powoli znikając za drzwiami.
- Nie musisz. Leo wychodzi.
Leo spojrzał ze załzawionymi oczami na Antonellę, kręcąc przecząco głową.
- Anto, to wszystko nie tak..
- Pozwól mi być wreszcie szczęśliwa. - odpowiedziała stanowczym głosem, nie spuszczając wzroku z jego oczu. - zniknij z mojego życia.
- Tylko razem możemy być szczęśliwi.
Odpowiedział błagalnym tonem, wyciągając do niej rękę.
- Wyjdź.
Wyszeptała, kierując się w stronę drzwi. Leo długo się w nią wpatrywał, jakby chciał zahipnotyzować ją swoim spojrzeniem. Argentynka pozostawała jednak nieugięta. Nacisnęła na klamkę, wskazując Messiemu wyjście. Leo czuł się przegrany. Rozejrzał się po pokoju i jego wzrok przykuły zdjęcia, które rozłożone były na łóżku. Ich wspólne zdjęcia.
- Oboje przez dziesięć lat żyliśmy w kłamstwie.
- Wyjdź.
Antonella zignorowała jego słowa, wypowiadając swoje przez zaciśnięte zęby. Leo wiedział, że dziś już nic nie wskóra, ale się nie podda. Postanowił spełnić jej prośbę i dać jej upragniony święty spokój. Powoli udał się w kierunku drzwi, zatrzymując się naprzeciwko niej.
- Nic się nie zmieniłaś przez te dziesięć lat. Nadal jesteś tak samo piękna.
Wyszeptał, poprawiając jej opadający na ramię kosmyk włosów. W tym momencie z jej oczu wypłynął strumień łez, którego nie starała się zatrzymać. Delikatnie popchnęła Messiego, zamykając za nim z hukiem drzwi. Następnie osunęła się po nich na podłogę, głośno płacząc.

Leo powoli schodził po schodach, starając się uspokoić natychmiastowy przypływ łez. Spodziewał się, albo był niemal pewny, że na recepcji czeka na niego Penelopa. Nie pomylił się. Siedziała w towarzystwie Carli i głośno narzekała na jego byłą dziewczynę. Leo nie miał zamiaru z nią rozmawiać. Dlatego bez słowa opuścił hotel i wrócił do domu. Neymar już spał, dlatego Leo wyciągną z barku butelkę wódki, którą sam opróżnił w salonie.

Penelopa miała dość czekania na Messiego więc pożegnała się z Carlą i wróciła do swojego domu, na drugim końcu dzielnicy. Jak Hiszpanka zniknęła z hotelu, Carla szybko pobiegła do apartamentu, który dzieliła razem z siostrą. Zaczęła desperacko walić pięściami w drzwi, jednak nikt jej nie otwierał. Strasznie się bała, że jej starsza siostra zrobiła sobie krzywdę. Po chwili usłyszała przekręcający się klucz w zamku i ujrzała zapłakaną sylwetkę siostry przed sobą. Bez chwili namysłu wzięła ją w ramiona, prowadząc na łóżko. Antonella leżała na jej kolanach, uspakajając płacz.
- Jak ta zdzira mnie tutaj znalazła?
Wyszeptała, bawiąc się kosmykiem swoich włosów.
- Spotkałyśmy się niedaleko hotelu.. pytała, czy Cię znam.. więc ją do Ciebie przyprowadziłam, ale nie spodziewałam się, że takie są intencje jej spotkania.. - Antonella skinęła głową, głośno pociągając nosem. - czego chciał Leo?
- Porozmawiać, coś wyjaśnić. Powiedział, że oboje przez dziesięć lat żyliśmy w kłamstwie. Pewnie wymyślił jakąś wymówkę, by z retuszować swoje błędy z młodości.
Wyszeptała, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Uwierzyłaś mu?
Antonella spojrzała siostrze w oczy, analizując ich dzisiejsze spotkanie.
- Sama już nie wiem w co wierzę.
Wyszeptała, kierując swoje kroki do łazienki.

______________________________________________________


CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Tylko mnie nie zabijajcie, za taki krótki rozdział, hahaha xd i tak dużo się w nim działo :)
Jesteśmy już na półmetku, a taki krótki rozdział, ma was przygotować na kolejną i jeszcze większą dawkę emocji, łamigłówek :D
Rozdział, jest rozdziałem kulminacyjnym, niezwykle ważnym ;>
A z drugiej strony patrząc, jest krótki, by zachęcić was do czekania na ciąg dalszy :)

Następny pojawi się po 23 sierpnia ^^ (Antonella podsyła szalone zdjęcie na instagramie xd)

Do następnego! ;*
+ zapraszam na ostatni rozdział TUTAJ :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

III. Prawdziwa miłość nie rdzewieje.

- Anto! To ty?
Krzyknął z nadzieją, że zaraz się odwróci i spojrzy na niego z tym swoim cudownym uśmiechem na ustach. Odpowiedziało mu jednak milczenie. Podbiegł do niej i udało mu się ją złapać za rękę.
- Zostaw mnie. Wyszarpała się z jego uścisku, nie zatrzymując się. Leo nie dawał za wygraną.
- Anto, porozmawiajmy.
Tym razem nie udało jej się wyrwać. Nie patrzyła w jego oczy, by nie dostrzegł jej łez.
- Nie mamy o czym.
Odpowiedziała bardzo nieprzyjemnym tonem, drugą ręką ocierając łzy. Leo nie rozumiał jej zachowania.. zrobił coś nie tak?
- Myślę, że mamy.. - wyszeptał, łagodząc uścisk na jej dłoń. - spójrz na mnie.
Antonella po chwili spełniła prośbę Messiego. Niech patrzy jak bardzo przez niego cierpi. Po dłuższej chwili milczenia, ponownie spuściła wzrok.
- Teraz mnie zostaw.
- Ale musimy porozmawiać.
- Nic nie musimy do jasnej cholery! Nie chcę z tobą rozmawiać, nienawidzę Cię człowieku!
Leo wpatrywał się w Antonellę z ogromnym szokiem. Po chwili milczenia, która między nimi panowała, Antonella całkowicie wyswobodziła się z uścisku Leo i złapała taksówkę, którą wróciła do hotelu. Argentyńczyk długo wpatrywał się w pojazd, którym odjechała jego była dziewczyna. Starał się łączyć fakty, co oczywiście mu nie wyszło.. nie było czego z czym łączyć.. po tylu latach milczenia, po tylu latach czekania, ona nie chce z nim rozmawiać i wykrzykuje mu prosto w twarz, ze go nienawidzi.. zrobił to czego chciała, dlaczego czuje się winny? Zrezygnowany postanowił wrócić do restauracji, stanie na środku chodnika go nie zbawi. Wkładając ręce do kieszeni, spojrzał przed siebie i dostrzegł drugą znajomą mu postać. Carla zaraz po tym, jak została zauważona przez Messiego, gwałtownie się zatrzymała. Chciała uniknąć rozmowy, ale nie miała dokąd uciec.
- Carla? To ty prawda?
Leo powoli podszedł do Argentynki, a ta ze zmieszaniem przytaknęła skinieniem głowy.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać..
- Nie mamy o czym.
- Mamy. - zatrzymał ją, stanowczo chwytając za ramię. - co się dzieje z Antonellą? Wykrzyczała, że mnie nienawidzi, ale ja przecież zrobiłem to, o co mnie prosiła..
- Leo posłuchaj.
- Carla zwróciła się do załamanego Argentyńczyka bardzo oschłym tonem. - ona Cię nie potrzebuje. Daj jej święty spokój.
Poklepała piłkarza po ramieniu, które następnie zrzuciła ze swojego ramienia i wsiadła do taksówki, która była akurat na postoju.
A Leo? Był załamany. W momencie, gdy taksówka odjechała, z nieba lunął ulewny deszcz, a po chwili rozpętała się burza. Leo nie ruszył się z miejsca. W głowie słyszał tylko słowa Antonelli, kobiety, którą zawsze kochał, z którą miał być na zawsze.. to on powinien jej nienawidzić.. nie zrobił tego.. on pomimo usłyszanych słów, ciągle ją kochał.

~ * ~ 

Neymar długo szukał przyjaciela po znajomych barach w Barcelonie. Spodziewał się, że zastanie go w towarzystwie dwóch modelek, jednak ten leżał przy barze, zamawiając pijackim tonem kolejnego drinka. Neymar przeklną parę razy, szybko i stanowczo wyprowadzając Messiego z baru. Zapłacił barmanowi, by nie sprzedawał informacji o pijactwie Messiego prasie i szarpiąc przyjaciele za marynarkę, wyprowadził go. Modlił się, by paparazzi nie widziało Argentyńczyka w obecnym stanie. W jego głowie roiło się od tysiąca pytań, niczego nie rozumiał. Po godzinie dotarli do wspólnej willi. Leo był w tak opłakanym stanie, że Ney wolał zostawić przyjaciela i porozmawiać z nim z samego rana. Zaraz po przebudzeniu, Neymar czekał na przyjaciela w kuchni. Na blacie stała nieotwarta butelka wody mineralnej, specjalnie przygotowana dla Messiego. Koło godziny dwunastej do pomieszczenia wszedł Leo i instynktownie chwycił za butelkę wody, opróżniając ją do połowy. Bez słowa zajął miejsce koło Neymara, bawiąc się butelką, za spuszczonym wzrokiem.
 - Pogadamy?
Leo powoli podniósł wzrok, odkładając butelkę wody na stół.
- Nic nie rozumiem..
Neymar zaśmiał się i położył ręce na stole.
- Tak się składa, że ja też nic nie rozumiem. Leo pokiwał głową i zabrał głęboki wdech.
- Ta kobieta, za którą wybiegłem z restauracji, nazywa się Antonella Roccuzzo. Moja pierwsza miłość, za czasów dzieciństwa.. - wyszeptał, tępo wpatrując się w drewniany stół. - nie pamiętam dnia w Rosario, który spędzilibyśmy osobno. Pewnego dnia, musiałem przekazać jej informacje o mojej przeprowadzce do Barcelony. Byliśmy dziećmi, ale doskonale wiedzieliśmy, że nasza miłość może nie przetrwać tej różnicy kontynentów, kilometrów.. godzin.. mimo to, obiecaliśmy sobie, że spróbujemy. 

Leo z delikatnym uśmiechem spojrzał na Neymara.
- I co dalej?
Uśmiech, jaki gościł na jego twarzy z sekundy na sekundę schodził z jego ust.
- Przez pięć lat wszystko było tak, jak planowaliśmy.. pisaliśmy listy, dzwoniliśmy do siebie, a każde wakacje spędzałem w rodzinnym Rosario, by móc spędzić z nią twa dwa miesiące..
Na chwilę zamilkł, wpatrując się w swoje dłonie.
- Co się później stało?
- Napisała list..
- Leo powoli odszedł od stołu, kierując się do swojego pokoju. Za nim jak cień, podążał Neymar. Stanął w drzwiach pokoju przyjaciela, gdy ten szukał czegoś w kartonowym pudełku, które leżało na szafie. Po chwili wygrzebał z niego pożółkniętą kopertę, z której wyciągnął pomiętą kartkę papieru, na której zapisane były czarnym atramentem słowa, które niemiłosiernie zabolały cracka FC Barcelony. Podał list Neyamrowi, a ten zajął miejsce na łóżku przyjaciela. Spojrzał na list, a następnie na Leo, który oglądał jakieś zdjęcia, które razem z listem, leżały w kartonowym pudełku. Ponownie przeniósł wzrok na list i zagłębił się w jego treść. 

Drogi Leo..
Nie zdajesz sobie sprawy, ile wylewam łez pisząc do Ciebie ten list.. nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak mi Cię tu brakuje, jak boli brak twojej osoby obok mnie.. wiem, że spełniasz marzenia, ze robisz to dla nas.. ale ja dłużej tak nie potrafię.. dawałam radę przez pięć lat, ale teraz nadszedł czas, kiedy moje serce przechodzi moment zawahania.. czy to ma przyszłość? Długo się nad tym zastanawiałam.. wiesz co to znaczy? Że ja przestałam już cokolwiek czuć. Jedyne, co czuję to ból, że piłka jest ważniejsza.. przepraszam, że kończę to wszystko w taki, a nie inny sposób, ale inaczej nie potrafię.. zapomnijmy o sobie, jesteśmy na tyle dorośli, że wiemy, iż takie szczęśliwe zakończenia tylko w filmach. Życzę Ci szczęścia Leo, na zawsze cząstka Ciebie zostanie w moim sercu.
Antonella.
Neymar przeczył list cztery razy, by dokładnie zrozumieć treść i wczuć się w sytuację przyjaciela. Podniósł wzrok z nad listu i spojrzał na Messiego, który ciągle przeglądał zdjęcia. Po chwili usiadł obok niego na łóżku i pokazał mu niektóre. 
- To zdjęcie zrobiła nam jej mama, po moim wygranym meczu, za czasów gry w Newill's Old Boys. 
Z uśmiechem na ustach podał Brazylijczykowi zdjęcie, by mógł mu się przyjrzeć z bliska. Neymar skinął głową i wyciągnął z kartonowego pudełka kolejne. 
- A te zdjęcie?
Fotografia przedstawiała obie rodziny, Roccuzzo i Messi. Leo wziął je do ręki, a uśmiech nie schodził mu z ust. 
- Moje 11 urodziny. 
- Co się stało wczorajszego wieczoru?
Leo głośno wypuścił powietrze, chowając zdjęcia do kartonowego pudełka, razem z listem, następnie je zamykając. 
- Płakała.. krzyczała, że mnie nienawidzi.. jej siostra powiedziała mi, że mam ją zostawić, że mnie nie potrzebuje.. nie rozumiem tej sytuacji.. 
Pomiędzy dwójką przyjaciół zapanowała cisza. Oboje analizowali wszystko w swoich głowach, ale żaden nie potrafił niczego sensownego wywnioskować. 
- Nie wiem jak Ci pomóc, stary..
- Jest w moim życiu, odkąd tylko pamiętam. Planowaliśmy wspólną przyszłość.. i nagle ten list.. nie rozumiałem dlaczego go wysłała, ale jeśli się kogoś kocha, to chce się jego szczęścia. Pozwoliłem jej odejść, ale był to mój największy błąd. Cierpię do dziś.. ciągle szukam kobiety, która mi ją zastąpi.. ale nie można.. nie ma drugiej takiej jak ona..
Leo jakby zignorował słowa Neymara, pozwolił sobie na wyżalenie się przyjacielowi. Tak bardzo był bezradny, tak bardzo nie rozumiał, dlaczego nie chciała walczyć o ich wspólną przyszłość. 
- Stara miłość nie rdzewieje..
Neymar wyszeptał w jego kierunku stare powiedzenie i dopiero po chwili zrozumiał, jakim jest idiotą, poruszając ten bolesny dla niego temat. 
- Prawdziwa miłość nie rdzewieje.. 
Poprawił go Leo z bladym uśmiechem, odkładając kartonowe pudełko na swoje miejsce.


~ * ~

Następny dzień, był równie szary, jak poprzedni. Leo nie wychodził z łóżka, w którym leżał razem z fotografiami i listami wysyłanymi mu niegdyś przez Antonellę. Neymar tylko co jakiś czas kontrolował jego stan fizyczny, jak i psychiczny. Przynosił mu jedzenie, odbierał od niego telefony i smsy. Gdy pisała, czy dzwoniła Penelopa, Leo kazał nie odpierać, ani nie odpisywać. Obecny stan przyjaciela zaczynał wykańczać Neymara. Nie mógł tak bezczynnie siedzieć w domu i patrzeć na jego obojętność. - Leo, muszę wyjść, poradzisz sobie sam?- Jasne. Odpowiedział, nie odrywając wzroku od czytanego po raz kolejny któregoś z listów. Neymar wypuścił powietrze i przed wyjściem z domu, skontaktował się z prezesem klubu, którego poprosił o numer do menadżera Argentynek. Próbował zdobyć numer od Antonelli, jednak sam menadżer poinformował go, że stan psychiczny dziewczyny jest w obecnej chwili dość słaby i nie życzy sobie jakichkolwiek rozmów. Na szczęście udało mu się zdobyć numer Carli, z którą zdołał umówić się na lunch. Dziewczyna nie podejrzewała intencji spotkania, jedyne, co przychodziło jej do głowy, to fakt, że podoba się młodemu Brazylijczykowi. Neymar już na nią czekał. Miał poważny wyraz twarzy, ale gdy dostrzegł śliczną Argentynkę, mimowolnie się uśmiechnął. Na powitanie pocałował ją w policzek i odsunął krzesło, jak na gentelmana przystało. Uśmiechnęła się i chwyciła za menu. 

- Wiesz już co będziesz jadł?

Zapytała z delikatnym uśmiechem, gdy ten nie ruszył karty dań. 

- Tak szczerze, to chciałem z tobą porozmawiać, na dość delikatny temat. 

Argentynka ponownie się uśmiechnęła i odłożyła menu, patrząc Neymarowi w oczy. 

- W takim razie słucham. 
Neymar usiadł wygodnie na krześle i przysunął się do Carli, by ich rozmowa nie została podsłuchana. 
- Wiesz może, dlaczego związek Leo i twojej siostry się rozpadł? 
Carla spuściła wzrok i wypuściła cicho powietrze.
- Nie mam pojęcia.. ale nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie.. nawet nie wiesz, ile ona przez niego płakała.. ile nocy nie przespała.. 
- Leo przechodził i nadal przechodzi przez to samo.. to ona w liście napisała, że mają o sobie zapomnieć.
- Nic z tego nie rozumiem..
Ponownie spuściła wzrok, bawiąc się torebką. 
- Może spróbujemy ich do siebie ponowie zbliżyć? Może ten list, to jakieś głupie nieporozumienie?
- Nie wiem, czy Antonella by tego chciała.. ona naprawdę cierpi. 
- Leo też. Nie przestaną cierpieć, jeśli do siebie nie wrócą..
Przez chwilę panowała cisza. Carla w głowie analizowała propozycję piłkarza. 
- Spróbujmy.. 
Wyszeptała, niepewnie spoglądając mu w oczy. Ney uśmiechnął się i otworzył kartę dań. 
- Skoro już tu jesteśmy, to może jednak coś zjedzmy, ja stawiam. 
Puścił jej oczko, by rozluźnić panującą napiętą atmosferę. Carla uśmiechnęła się i poprzestała na jego propozycje. 


~ * ~ 

W tym samym czasie, w hotelowym pokoju, jak w willi piłkarzy, działo się niemal to samo. Oboje leżeli na łóżku i przeglądali wspólne fotografie. Antonella dodatkowo ocierała łzy, które ciurkiem spływały po jej policzkach. Była spakowana, gotowa rzucić swoje marzenia i wrócić do Rosario. Musiała to jednak jeszcze przemyśleć. Mimo wszystko w Barcelonie trzymał ją Messi, facet, którego nienawidziła najbardziej na świecie i równocześnie, za którego z miłości, gotowa była oddać życie.Leo nie płakał. Był załamany, to prawda, ale nie na tyle, by pozwolić sobie na chwilę słabości, która towarzyszy po przegranym meczu. Gdzieś w głębi serca czuł, że to nie koniec.. jest tutaj, bo Bóg daje im szansę.. uśmiechnął się do siebie i chwycił leżącą nieopodal niego szarą bluzę, którą narzucił na ramiona. Idzie porozmawiać z Antonellą. 

______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jeeeej <3 20 komentarzy pod ostatnim postem :3 nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy ^^ byłoby super, gdyby pod tym postem też tyle się znalazło :3

Rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy tak bardzo na ten rozdział czekali! :)

P. S wiem, że was to nie interesuje, ale chce wrócić do Włoch! :( 

Na wyspie obok mnie był Messi..


(na zdj. od góry, z lewej: Antonella, Daniella, Maria
od dołu, z lewej: Mama Antonelli, Carla i Pollila)

Do następnego! ;*

poniedziałek, 28 lipca 2014

II. Co ona tutaj robi?

Przeciągnął się na łóżku z szerokim uśmiechem. Spojrzał na zegar, który wisiał nad łóżkiem i który wskazywał na godzinę dziesiątą rano. Powoli wstał, ubierając leżące na podłodze dresowe spodnie. Tanecznym krokiem wkroczył do kuchni, gdzie śniadanie spożywał już jego przyjaciel.
- O której wróciłeś?
- Nie wiem, koło trzeciej.
Odpowiedział smarując bułkę nutellą. Neymar spojrzał na przyjaciela wypuszczając powietrze z ust.
- Leo, ile ty masz lat?
Argentyńczyk spojrzał na przyjaciela z zapytaniem, popijając bułkę mlekiem.
- Dwadzieścia siedem.
- Powinieneś być bardziej odpowiedzialny. Jutro gramy mecz, dziś trening a ty się po nocach włóczysz.
- Przepraszam mamo.
Neymar zaśmiał się i trzepnął przyjaciela w głowę.
- Prezes ma do nas jakąś sprawę.
- Mówił jaką?
Zapytał z pełną buzią, smarując drugą bułkę masą czekoladową.
- Dowiemy się po treningu. -Leo skiną głową i zaczął coś nucić pod nosem. - co Ci odpierdala?
- Miłość.
Neymar przewrócił oczami i odszedł od stołu, kierując swoje kroki do salonu. Rozsiadł się na kanapie i włączył telewizor. Po chwili dołączył się do niego Messi, trzymając karton mleka w ręce.
- Wypij to mleko w kuchni, bo pobrudzisz kanapę.
- O co Ci kurwa chodzi?
Neymar spojrzał na niego, prostując się na kanapie.
- Z którą sławną kobietą pokażesz się w przyszłym tygodniu?
- A więc o to chodzi.
Messi machnął ręką i opróżnił cały karton, rzucając nim w róg pokoju.
- Chodzi o to, że to zaczyna być dziecinne. Miesiąc temu była Ana de Armas, dwa tygodnie temu widziano Cię w towarzystwie Yohany Cobo, a teraz pokazujesz się na premierze filmu z Penelope Cruz.
- Masz z tym problem?
- Ja nie, ale klub tak. - wstał z miejsca i podszedł do komody, z której wyciągnął klubowy list. - Ogranicz alkohol Messi, bo dzieci zaczynają przez Ciebie płakać.
W kopercie były zdjęcia, na których przyłapano go, na wypijaniu dużych ilości alkoholu, w towarzystwie kobiet, wymienionych przez Neymara. Leo rzucił zdjęcia na stolik przed sobą, na którym następnie położył nogi.
- Zero prywatności, kurwa.
- A dzieci potem płaczą, że ich idol się upija.
- Stul się.
Do treningu się do siebie nie odzywali. Nawet pojechali na niego osobnymi samochodami. Przy wejściu do szatni, Neymar usiadł koło Alvesa, a Leo koło Gerarda, który wypytywał go o nową dziewczynę.

~ * ~

Po treningu do szatni piłkarzy Blaugrany, zawitał prezes marki nike i prezes klubu. Zdziwiło to piłkarzy, ale postanowili wysłuchać tego, co ich sponsor ma do powiedzenia.
- Moi drodzy, po jutrzejszym meczu odbędzie się kolacja, na której muszą się pojawić dwaj z was. Wytypowaliśmy pana Leo Messiego i Neymara..
- Przepraszam, ale ja mam kontrakt z adidasem, nie będą zadowoleni, że wybieram się na kolację z firmą nike..
- Messi, to jest klubowa kolacja, sponsoruje nas nike, nie rób już więcej problemów.
Prezes klubu znacząco spojrzał na Argentyńczyka, a ten tylko pokiwał głową.
- Wracając do kolacji.. będą na niej obecne dwie modelki, które również będą z nami współpracować. Nie przyjmuję odmowy, musicie się stawić na kolacji.
Obaj prezesi opuścili szatnię, a Gerard uderzył Messiego z pięści w ramie.
- Mam plan.
- Jaki?
- Załóżmy się.
- Niby o co?
- Że jedną z tych modelek dziś przelecisz.
Messi zaśmiał i zaczął rozbierać się z treningowych ubrań.
- Bardzo chętnie, ale już za dużo problemów mam na głowie.
- No Leoo..
- Gerard, ogarnij się.
Neymar przysłuchiwał się rozmowie przyjaciół, bardzo nie podobał mu się pomysł Hiszpana.
- To tylko zakład.
Pique wzruszył ramionami, następnie rozwiązując sznurówki.
- Ale Leo już ma na pieńku z prezesem klubu. Jakby się dowiedział, że z kolejną kobietą włóczy się po barach, to nie obeszło by się bez problemu.
- Daj mu zdecydować. - Gerard odwrócił się w stronę Messiego i spojrzał mu w oczy. -więc jak będzie?
Wyciągnął przed Argentyńczykiem dłoń, cwaniacko się uśmiechając.
- Neymar ma racje.
Poklepał Hiszpana po ramieniu i udał się pod prysznic. 

MECZ

- Tutaj są wasze miejsca.
Menadżer wskazał Antonelli i Carli miejsca w loży VIP. Zajęły je i czekały aż piłkarze wyjdą z tunelu. Rozbrzmiał hymn FC Barcelony i wszyscy kibice powstali. Ujrzała go. Na jego ustasz gościł uśmiech.. ten sam, którym zawsze witał ją po powrocie do Argentyny.. nic się nie zmienił. Odwrócił się w stronę kibiców i spojrzał no loże VIP. Jeszcze szerzej się uśmiechnął i komuś pomachał. Antonella odwróciła się i ujrzała za sobą Penelope Cruz, która posyłała Messiemu całusy. Poczuła, jak w jej oczach gromadzą się łzy.
- Przepraszam, idę się wyrzygać..
Wyszeptała w kierunku siostry i opuściła miejsce w loży, udając się do baru, który mieścił się na stadionie. Zamówiła sok pomarańczowy i starała opanować wypływające z jej oczu łzy.
- Coś się stało? Mogę jakoś pomóc?
Barman zwrócił się do Antonelli, patrząc z troską w jej oczy. Lekko się uśmiechnęła i otarła łzy.
- Wszystko w porządku, naprawdę.
Napiła się soku i spojrzała na telewizor na którym transmitowany był mecz. Dawno tego nie robiła. Leo sprawił, że szczerze znienawidziła ten sport. Gdy była przerwa na drugą połowę, do baru zaczynali schodzić się ludzie. Poczuła ostry zapach damskich perfum i spojrzała na kobietę stojącą obok niej.
- Butelkę wody niegazowanej.
Uśmiechnęła się do barmana i zapłaciła za wodę. Antonella szybko spuściła wzrok, ale Penelopa zdążyła zauważyć jej zapłakane oczy.
- Dlaczego płaczesz?
Usiadła obok, chwytając za jej dłoń.
- Nic się nie stało.
- Płaczesz bez powodu?
- Nie chcę być niemiła, ale to nie pani interes.
Wyszeptała, nieśmiale spoglądając w jej oczy.
- Wszystko będzie dobrze.
Obdarowała ją uśmiechem i wróciła na trybuny. Antonella miała już dość tego dnia i całego tego pobytu w Barcelonie. Na każdym kroku, spotykały ją coraz to gorsze rzeczy.
Na drugą połowę również została przy barze, rozpoczynając pogawędkę z barmanem, który zostawił jej swój numer telefonu. Uśmiechnęła się i opuściła stadion, wysyłając siostrze smsa, w którym napisała jej, że czeka przed głównym wyjściem. Po dziesięciu minutach dostrzega siostrę i menadżera, który dzwoni po limuzynę. W trakcie jazdy menadżer przekazywał im informacje o projektantach, przestrzegał co mogą, a czego nie mogą robić. Antonella udawała, że go słucha, poprawiając swój rozmazany makijaż.
Po chwili limuzyna się zatrzymała i cała trójka wysiada przed jedną z najlepszym restauracji w Katalonii. Pan Blaise otworzył dziewczyną drzwi, które jako pierwsza przeszła Carla.
- No nie..
- Co jest?
Carla chwyciła siostrę za rękę i spojrzała z troską w jej oczy. Antonella rozejrzała się po sali i dostrzegła to, czego nie chciała widzieć. On też ją zauważył, a jego serce zrobiło koziołka. Nie potrafił oderwać od niej wzroku. Był pewny, ze to Antonella.
- Co ona tutaj robi?
Wyszeptał w kierunku Neymara i powoli, z szerokim uśmiechem zaczął do niej podchodzić. Neymar nie rozumiał przyjaciela, ale nie zdziwił go fakt, że Leo może znać te kobiety.
Gdy Antonella zauważyła, że Leo jest coraz bliżej niej, postanowiła opuścić restauracje.
- Przeproś wszystkich, ale ja nie mogę tu dłużej zostać.
Wyszeptała w kierunku menadżera i opuściła restauracje. Blaise spojrzał na Carlę, a ta na niego. Po chwili minął ich Messi, który przyśpieszył kroku, by dogonić Argentynkę.

________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jest dwójeczka, a trójeczka pojawi się w sierpniu :D
Nie będę się rozpisywać pod postem, zostawiam wam go do oceny ^^


Do następnego! ;*

sobota, 26 lipca 2014

I. Nienawidzę Cię.

Kto by pomyślał, że dla własnej idei można zrujnować życie ukochanej osoby?
Dlaczego dla własnego poczucia bezpieczeństwa w tej sprawie, ktoś postanowił pokrzyżować im plany na przyszłość? Przecież oboje teraz cierpią!

Jedyne pytanie, które teraz się nasuwa - "dlaczego?" 

Nie potrafiłaś znieść jej uśmiechu na twarzy?!

Nie potrafiłaś patrzeć, ile miłości jest w ich spojrzeniu?!
Byłaś zazdrosna, że jej się układa, a tobie nie?!
Dlatego teraz pytam.. dlaczego?

Podkład muzyczny

15 lat później..

Nie rozumiałam i nadal nie rozumiem, dlaczego jak co roku, nie przyleciał na wakacje do Argentyny? Przy ostatnim naszym spotkaniu, zrobiłam coś nie tak? Przecież ten dzień był cudowny.. opowiadał mi jak wygląda Barcelona, opisywał treningi, swoich nowych przyjaciół, mówił jak bardzo tęskni za Rosario.. jak bardzo mu tam brakuje mojej obecności.. przecież obiecał, że będzie pisał, dzwonił, że każde wakacje będzie spędzał w Rosario.. czekałam dwa długie miesiące, a on się nie zjawił.. nie było mi dane spojrzeć w jego oczy, skosztować jego ust, nacieszyć się jego uśmiechem, obecnością.. dlaczego to wszystko się skończyło? Dlaczego od tak zerwał ze mną kontakt? Nie odbierał telefonu, nie odpisywał na listy.. co się mogło stać?


Po raz kolejny analizowała zapisane przez siebie słowa w pamiętniku, po raz kolejny, ze łzami w oczach zastanawiała się, dlaczego ją zostawił? Przewertowała cały pamiętnik, który zaczęła prowadzić w wieku jedenastu lat. Pierwszy wpis - wyjazd Leo do Barcelony.. prowadziła go przez siedem lat, na każdej stronie była wzmianka o Leo. Z każdym rokiem, gdy nie zjawiał się w Argentynie, w jej notatkach było coraz mniej uczucia wplecionego między jego nazwisko. Z każdym kolejnym rokiem przybywało przekleństw, coraz częściej podczas pisania, wylewała wiele łez, czego efektem były ślady rozmazanego atramentu. Ona ciągle go kocha, jednocześnie nienawidząc za to, że zostawił ją bez słowa. 
Zamknęła gruby zeszyt i spakowała go na wierzch walizki. Wyprowadza się. Razem z siostrą dostały szansę na rozwój w modelingu na światową skalę. Nie wiedziały gdzie zostaną w pierwszej kolejności wysłane, czekały na wskazówki od swojego menadżera, który ma odezwać się do nich wieczorem. 
- Anto! Zejdź na dół.
Usłyszała ciepły głos matki dobiegający z kuchni. Po raz ostatni spojrzała na obskurny zeszyt i powoli zeszła po schodach. W pomieszczeniu przy kawie dostrzegła swoje dwie siostry i rodziców. Rozmawiali o czymś z ożywieniem, ciągle się śmiejąc. Bez słowa usiadła do stołu i objęła dłońmi kubek kawy. 
- Blaise się odezwał!
Carla poderwała się z miejsca i objęła starszą siostrę od tyłu. 
- Gdzie nas wyśle?
Na jej ustach pojawił się sztuczny uśmiech. Starała się podzielić entuzjazm siostry. Cieszyła się, ale nie potrafiła się skupić na przyszłości. Ciągle rozważał przeszłość.
- Do Hiszpanii! Dasz wiarę!?
Spojrzała na swoją siostrę nie dowierzając własnym uszom.
- Gdzie?
Wydukała odsuwając od siebie kubek kawy. Carla spojrzała na swoją siostrę z zapytaniem, odchrząknęła i powtórzyła, wmawiając sobie, że siostra nie dosłyszała. Antonella powoli spuściła wzrok.
- Coś się stało, Skarbie?
Poczuła na swoim ramieniu ciężką dłoń ojca. Poruszała przecząco głową i ponownie spojrzała na Carlę. 
- Mówił gdzie dokładnie?
Carla bacznie przyglądała się siostrze by po chwili przekazać jej bolesną informację. 
- Do Barcelony..
Tego było za wiele.
- Nie jadę.
Antonella odeszła od stołu i skierowała swoje kroki do pokoju na piętrze, totalnie ignorując stanowcze słowa ojca, by wróciła do kuchni. Zamknęła się w pokoju i usiadła obok łóżka, chowając twarz w dłoniach. Powoli oddychała, starając uspokoić myśli.
Ma polecieć do Barcelony? Do miasta, które poróżniło ją i Leo? Do miasta, gdzie mieszka jej pierwsza miłość i się rozwija? Nie ma mowy. Ona chce o nim zapomnieć, tak jak on zapomniał o niej. Kariera w Barcelonie jej w tym nie pomoże. Woli zostać w Rosario. Napisze prace magisterską, a później pomoże tacie w rodzinnym biznesie. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Spojrzała na nie, nie próbując nawet wstać. 
- Anto, otwórz.. - usłyszała cichy głos swojej młodszej siostry. Były ze sobą blisko, ale Carla musi ją zrozumieć. - chce porozmawiać..
Nie mogła dłużej jej ignorować. Powoli podeszła do drzwi i przekręciła klucz w zamku. Spojrzała siostrze w oczy, po chwili odwracając się i zajmując swoje poprzednie miejsce. Carla spojrzała na nią z troską i usiadła obok, obejmując ją ramieniem. 
- Nie polecę do Barcelony..
Carla milczała, przytakując skinieniem głowy. Potarła ramię siostry, następnie kładąc na nim głowę. 
- Anto.. to nasza szansa..
- Leć. Ja zostaje.
- Bez Ciebie nie chce..
- Jesteś już dorosła, dasz sobie beze mnie radę. 
Podniosła się z podłogi, zaczynając rozpakowywać walizkę. Carla przyglądała się jej przez chwilę, nie wiedząc jakimi słowami przekonać siostrę do zmiany decyzji. 
- Dlaczego nie chcesz lecieć?
Bez słowa rzuciła siostrze na kolana swój pamiętnik. Carla spojrzała na niego i powoli zaczęła go otwierać. Nie czytała wszystkiego, oglądała tylko zdjęcia, które Antonella tam wklejała. Na każdym była w towarzystwie Messiego, na każdym zdjęciu zapisane były dwa słowa 'Te amo'. Zamknęła zeszyt i położyła go na łóżku siostry.
- Przecież będziesz mogła go spotkać.
- Sęk w tym, że ja nie chce go spotykać. 
Wyszeptała, wkładając ubrania do jednej z szaf. 
- Barcelona jest duża..
- Znając moje szczęście, to spotkam go w najmniej oczekiwanym monecie.
- Skoro nie odezwał się przez dziesięć lat, to znaczy, że mu na tobie nie zależy, nie będzie Cię szukał w Barcelonie. - podeszła do siostry, wyciągając jej z rąk kupkę poskładanych ubrań. - nie rezygnuj przez niego ze swoich marzeń. 
Przez chwilę patrzały sobie w oczy. Carla ma rację. Zawsze marzyła o karierze w modelingu, dlaczego niby miałaby zrujnować swoje marzenia? Leo wykorzystał szansę, ma być od niego gorsza? Uśmiechnęła się i mocno przytuliła do siebie siostrę. 
- Pomóż mi spakować to, co zdążyłam wypakować. 

~ * ~

Następnego dnia, z samego rana przed domem zaparkował biały samochód. Rodzinie Roccuzzo był on znany. Zza kierownicy wyszedł mężczyzna w czarnym garniturze i ciemnych okularach przeciwsłonecznych. Był przed pięćdziesiątką, a na głowie z każdym rokiem przybywało siwych włosów. Wypalił papierosa i stanął przed drzwiami, naciskając na dzwonek. Po chwili otworzyła mu najstarsza z sióstr Roccuzzo - Polilla.
- Dzień dobry panie Blaise, zapraszam.
Otworzyła szerzej drzwi i z uśmiechem na ustach zaprosiła mężczyznę do domu. W pierwszej kolejności przywitał się z głową rodziny. Blaise i pan Roccuzzo, są przyjaciółmi od lat. Długo stali w przedpokoju, śmiali się i rozmawiali o przyszłości Antonelli i Carli. Po chwili mężczyzna dostrzegł matkę swoich podopiecznych i szybko podszedł do niej, całując ją w oba policzka na powitanie. Cała trójka zaśmiała się i przeszła do salonu, gdzie przy stole, siedziały siostry Roccuzzo. Zjedli razem śniadanie, po którym dziewczyny przeszły po swoje bagaże.
- Miej oko na Carlę.
- Mamo, ona ma już dwadzieścia cztery lata, jest odpowiedzialną kobietą.
Matka uśmiechnęła się do niej ciepło i położyła dłoń na jej policzku.
- Kocham Cię, córeczko.
- Ja Ciebie też.
Dostrzegła w oczach matki łzy, więc szybko wzięła ją w swoje ramiona i mocno objęła.
- Mam nadzieję, że ten wyjazd wiele zmieni w waszym życiu i pokaże perspektywy na przyszłość.
Antonella spojrzała w niebo i po chwili zamknęła oczy.
- Ja też mam taką nadzieję.
Następnie pożegnała się ze straszą siostrą i tatą, który był niezwykle szczęśliwy, że jego córki się rozwijają. Usiadła obok siostry w samochodzie menadżera i obie pomachały rodzicom i siostrze. Oby mama miała rację.. mam nadzieję, że ten wyjazd pomoże mi ruszyć z miejsca.

~ * ~

Następnego ranka obudziła się już w hotelu. Przeciągnęła się na łóżku i spojrzała na zegar, na którym widniała godzina dziewiąta. Odwróciła się na drugą stronę i dostrzegła śpiącą jeszcze siostrę. Nie miała serca jej budzić. Uśmiechnęła się i powoli udała się do łazienki, by wziąć prysznic. Po porannej toalecie rozsiadła się na balkonie i wystawiła nogi na słońce. Wpatrywała się w morze i czekałam, aż Carla sama postanowi opuścić łóżko.
- Czeeeść.
Usłyszała za plecami senny głos siostry. Odwróciła się i powitała ją szerokim uśmiechem.
- Wyspałaś się?
- Powiedzmy. Śniło Ci się coś? Podobno sen, który przyśni się w nowym miejscu..
- Wiem, spełni się. - uśmiechnęła się do siostry i ponownie skupiła spojrzenie na falującym morzu. - śnił mi się Leo.
Carla przygryzła dolną wargę i położyła ręce na ramionach siostry.
- Nie wszystkie muszą się spełnić.
- Ogarnij się szybko i lecimy na śniadanie.
Zignorowała siostrę, mijając ją w drzwiach. Carla spojrzała na nią z troską i udała się do łazienki. Antonella w tam czasie leżała na łóżku i tępo wpatrywała się w sufit. Po dwudziestu minutach usłyszała jak drzwi łazienki się otwierają.
- Idziemy?
Antonella przytaknęła i wspólnie udały się na ogromną jadalnie, gdzie czekał na nich menadżer.
- Witam drogie panie! Siadajcie. - Francuz zaprosił Argentynki do stołu i pozwolił im spokojnie zjeść. Następnie przeszli do rozmowy na temat ich przyszłości. - zacznijmy od tego, że coś dla was mam.
Uśmiechnął się i sięgnął do teczki, która leżała na podłodze. Wyciągnął z niej dwa bilety na mecz FC Barcelony. Carla spojrzała na Antonellę, a ta na menadżera.
- Niby po co nam te bilety?
- Luis Enrique, trener Barcy, jest moim bardzo dobrym znajomym i podarował mi bilety na mecz. Powiedziałem, że podaruje je moim podopiecznym. Na meczu będą projektanci mody, z którymi później zjemy kolację. Dacie im swoje CV i poczekacie na pozytywne ich rozpatrzenie.
- Konieczne jest pojawienie się na meczu?
- To część waszego kontraktu. Będziecie współpracować z marką odzieżową nike, która również współpracuje z FC Barceloną.
Tego było za wiele. Antonella nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać. Założyła nogę na nogę i wzięła do ręki bilet.
- Nie wspominał pan o współpracy z FC Barceloną.
- Szczegóły kontraktu opracowywałem z waszym ojcem, mówił, że wam go przedstawi.
- Nie uważa pan, że powinien go pan opracować z nami?! Jesteśmy pełnoletnie, miałyśmy prawo do głosu w tej sprawie, tu chodzi o naszą przyszłość!
Gwałtownie wstała od stołu i udała się w kierunku pokoju.
- Antonello!
- Zrywam kontrakt i wracam do Rosario!
Krzyknęła przez ramię i starając się uspokoić zamiast skorzystać z windy, wybrała schody.
- Co się z nią dzieje?
Menadżer spojrzał z zapytaniem na Carlę.
- Porozmawiam z nią..
Wyszeptała i pobiegła za siostrą.
Wbiegła po schodach wołając starszą siostrę, jednak ta po raz kolejny ją zignorowała. Weszła do pokoju, następnie zamykając się w łazience. Wpatrywała się w swoje odbicie, uspakajając oddech. Dlaczego ojciec jej to zrobił? Wiedział, jak bardzo cierpi przez czołowego zawodnika tego klubu. Była wściekła, dla niego zawsze najważniejsze były interesy, nie interesowało go zranione serce córki. Usłyszała natarczywe pukanie do drzwi i desperackie wołanie młodszej siostry. Podeszła do drzwi i przekręciła klucz w zamku.
- Uspokój się, nie potnę się z tego powodu.
Obrzuciła siostrę gniewnym spojrzeniem i oparła dłonie o umywalkę. Carla stała w drzwiach i się w nią wpatrywała.
- Różne miałaś powody..
- Dorosłam.
Była oschła, powoli nie wytrzymywała obecnej sytuacji.
- Anto, musisz się wziąć w garść, zapomnieć o przeszłości, a w szczególności o Leo.
- Jeśli masz mi prawić nauki, to lepiej zostaw mnie w spokoju.
Carla podeszła do siostry i mocno do siebie przytuliła.
- On zapomniał. Żyje dalej.. teraz twoja kolej.
Antonella zaczęła mrugać powiekami, by zatrzymać natychmiastowy przypływ łez. Ona nie zapomni. Nie można tak łatwo i szybko zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Leo Messi.
- Zostaw mnie samą.
Wyszeptała, uwalniając się z uścisku siostry. Carla pocałowała ją w czoło i posłusznie opuściła łazienkę, zamykając za sobą drzwi. Antonella usiadła naprzeciw lustra, wycierając łzy, które spływały po jej policzkach.
Minęło parę godzin, zanim opuściła pomieszczenie. Carli nie było w pokoju, na liściku, który jej zostawiła, było napisane, że poszła na plażę. Zeszła do jadalni, gdzie akurat była pora obiadowa. Schodząc po schodach, pewna gazeta przykuła jej uwagę. Powoli po nich zeszła i sięgnęła po gazetę, która leżała na recepcji. Długo wpatrywała się w okładkę Mundo Deportivo. Ściskając gazetę w dłoni, wróciła do pokoju. Trzasnęła drzwiami i sięgnęła do walizki po swój pamiętnik. Usiadła na ziemi i wkleiła do niego wycięty artykuł ze zdjęciem. Łzy od momentu znalezienia gazety, nie przestawały wypływać z jej oczu. Wpatrywała się w zdjęcie Leo Messiego, który pojawił się w towarzystwie Penelopy Cruz na gali premierowej filmu, w którym Hiszpanka gra główną rolę. Z nagłówku artykułu można było wywnioskować, że jest to nowa para show biznesu. Leo wpatrywał się w starszą o trzynaście lat kobietę, składając na jej policzku pocałunek.
- Dlaczego..? Co zrobiłam nie tak..?
Po wypowiedzeniu tych słów, jej płacz się nasilił. Nie chciała się uspokajać, w końcu dała upust swoim emocjom. Ponownie spojrzała na zdjęcie Messiego. Sięgnęła do torebki, z której wyciągnęła czarny marker. Otworzyła go i zapisała na zdjęciu dwa słowa 'te odio' - nienawidzę Cię.

_____________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Nie wiem czy ktoś tak wyobrażał sobie to opowiadanie xd muszę was poinformować, że to nie będzie cudowne 'love story' xd ale zachęcam do śledzenia opowiadania ^^ będzie się ono sporo różniło od mojej poprzedniej Leonelli :D

Zostawiam wam rozdział do oceny ;)

Do następnego! ;*

piątek, 11 lipca 2014

Prolog

Wiedziałam, że dziś przyjdzie. Umówiliśmy się na czternastą, na boisku do piłki nożnej, niedaleko jego domu. Powiedział, że musimy poważnie porozmawiać. Serce waliło mi jak oszalałe, jak przed każdym naszym spotkaniem. Może i mam tylko jedenaści lat, ale wiem co znaczy kogoś bardzo kochać. Od zawsze z Leo stanowiliśmy jedno. Nasze rodziny śmiały się, że w przyszłości będziemy mężem i żoną. Nam osobiście pasowała ta wizja. Wiele razy planowaliśmy wspólną przyszłość. Leo - najlepszy piłkarz na świecie, ja - najlepsza modelka na świecie. Będziemy mieć duży dom z basenem, duży ogródek, dwa psy, trójkę dzieci.. może ta poważna rozmowa, będzie kolejną rozmową o naszej wspólnej przyszłości?
Siedziałam pod jedynym drzewem koło boiska i obrywałam płatki kwiatów, wyczekując Leo. Po jakimś czasie zobaczyłam go. Nie uśmiechał się tak jak zawsze. Był raczej poważny, a to rzadki widok. Bez słowa usiadł obok mnie i oparł głowę o drzewo.
- Co się stał, Leo? Chciałeś porozmawiać.
Spojrzałam na niego wyczekująco, jednak Leo nie kwapił się do udzielenia mi jakiejkolwiek odpowiedzi. Ścisnęłam jego dłoń i w końcu nasze spojrzenia się spotkały. Był smutny.
- Anto.. ja wyjeżdżam..
Natychmiast puściłam jego dłoń i przybrałam poważny wyraz twarzy.
- Jak to wyjeżdżasz?
- Będę grał w FC Barcelonie.
Wyszeptał nerwowo wyrywając trawę.
- Nie cieszysz się?
- Cieszę się, ale.. - zerwał kwiatek, który wyrastał pomiędzy naszymi dłońmi i mi go wręczył. - nie mogę Cię zabrać ze sobą.
Pokiwałam powoli głową, odbierając od niego białego kwiatuszka, którym następnie kręciłam w palcach.
- Co teraz?
Leo głośno wypuścił powietrze i poczochrał swoje gęste włosy.
- Wiem jedno.. - wstał i wyciągnął do mnie ręce. Skorzystałam z nich i stanęłam naprzeciw niego. Ścisnął nasze dłonie i delikatnie się uśmiechnął. - wrócę tu po Ciebie.
Poczułam, jak się rumienie. Niepewnie spojrzałam w jego oczy, odsłaniając w szerokim uśmiechu białe zęby.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. - przytulił mnie do siebie, następnie wyciągając coś z tylnej kieszeni jeansowych spodenek. - tylko dorosnę. Poczekasz na mnie?
Wręczył mi do ręki nasze wspólne zdjęcie, gdzie na odwrocie znajdowały się napisane niezgrabnie przez niego słowa. "Jesteśmy w samym środku miłości, którą jedynie my rozumiemy." Ponownie się uśmiechnęłam i mocno ścisnąłem jego dłonie.
- Będę czekać. Tylko wróć po mnie..
- Wrócę! Bez Ciebie moje życie nie będzie takie fajne..
Niewinnie się uśmiechnął, starając się ukryć rumieńce na policzkach.
- Jedź do Barcelony i zostań najlepszym piłkarzem na świecie.
- Zrobię to dla Ciebie.
Spojrzeliśmy sobie w oczy. Leo pochylił się i po raz pierwszy połączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Będę za tobą tęsknić, Leo.
Blado się uśmiechnął i ponownie wygrzebał coś z kieszonek swoich spodni. Podał dwie wymięte karteczki, na których zapisane były dwa, troszeczkę dłuższe od poprzedniego cytaty.
"Kiedy życie ma swój własny kurs
Czasami po prostu nie mamy wyboru
Wolałbym być blisko Ciebie
Obiecaj że poczekasz na mnie,
Dopóki będę w domu."
"Jeżeli tylko Barcelona nie była tak daleko
Obiecuję, to miasto nie stanie na naszej drodze
Kiedy się boisz i jesteś samotna
Wiedz tylko, że jestem już w domu."
- Mama mi trochę pomagała..
Ponownie się zaczerwienił i ze zmieszania podrapał się w tył głowy. Uważnie przeczytałam obie karteczki, następnie się do niego przytulając.
- Za niedługo się zobaczymy.
Odwzajemnił uścisk i następnie odprowadził mnie do domu. Nie umiałam się z nim pożegnać. Starałam się być silna, dla niego. Wiem, że to dla niego trudne.
Powoli odchodził w kierunku swojego domu i co jakiś czas zerkał na mnie, czy jeszcze stoję przed drzwiami. Gdy zniknął za zakrętem, usiadłam na schodach i wpatrywałam się w zdjęcie, które mi podarował na pamiątkę. Nie płakałam. Wierzyłam, że dzień naszego spotkania, nadejdzie szybciej niż oboje przypuszczamy.

__________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Nie, ja nie mam obsesji na punkcie Leonelli :):):)
Jak widzicie, oto prolog :D mam nadzieję, że zachęci on was do śledzenia mojego kolejnego bolga o Messim i Roccuzzo :3 (mam tylko nadzieję, że was nią nie nudzę).
Planuję VII rozdziałów i jeszcze muszę zastanowić się nad epilogiem :)
Rozdział pojawi się po zakończeniu kontynuacji mojej pierwszej Leonelli :D

Prosiłabym, by osoby zainteresowane opowiadaniem, wpisały się do zakładki informowani :)

Do następnego! ;*

(inspiracją do napisania prologu posłużyła TA piosenka)