- Anto! To ty?
Krzyknął z nadzieją, że zaraz się
odwróci i spojrzy na niego z tym swoim cudownym uśmiechem na ustach.
Odpowiedziało mu jednak milczenie. Podbiegł do niej i udało mu się ją złapać za
rękę.
- Zostaw mnie. Wyszarpała się z jego uścisku, nie zatrzymując się. Leo nie dawał za wygraną.
- Anto, porozmawiajmy.
Tym razem nie udało jej się wyrwać. Nie patrzyła w jego oczy, by nie dostrzegł jej łez.
- Nie mamy o czym.
Odpowiedziała bardzo nieprzyjemnym tonem, drugą ręką ocierając łzy. Leo nie rozumiał jej zachowania.. zrobił coś nie tak?
- Myślę, że mamy.. - wyszeptał, łagodząc uścisk na jej dłoń. - spójrz na mnie.
Antonella po chwili spełniła prośbę Messiego. Niech patrzy jak bardzo przez niego cierpi. Po dłuższej chwili milczenia, ponownie spuściła wzrok.
- Teraz mnie zostaw.
- Ale musimy porozmawiać.
- Nic nie musimy do jasnej cholery! Nie chcę z tobą rozmawiać, nienawidzę Cię człowieku!
Leo wpatrywał się w Antonellę z ogromnym szokiem. Po chwili milczenia, która między nimi panowała, Antonella całkowicie wyswobodziła się z uścisku Leo i złapała taksówkę, którą wróciła do hotelu. Argentyńczyk długo wpatrywał się w pojazd, którym odjechała jego była dziewczyna. Starał się łączyć fakty, co oczywiście mu nie wyszło.. nie było czego z czym łączyć.. po tylu latach milczenia, po tylu latach czekania, ona nie chce z nim rozmawiać i wykrzykuje mu prosto w twarz, ze go nienawidzi.. zrobił to czego chciała, dlaczego czuje się winny? Zrezygnowany postanowił wrócić do restauracji, stanie na środku chodnika go nie zbawi. Wkładając ręce do kieszeni, spojrzał przed siebie i dostrzegł drugą znajomą mu postać. Carla zaraz po tym, jak została zauważona przez Messiego, gwałtownie się zatrzymała. Chciała uniknąć rozmowy, ale nie miała dokąd uciec.
- Carla? To ty prawda?
Leo powoli podszedł do Argentynki, a ta ze zmieszaniem przytaknęła skinieniem głowy.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać..
- Nie mamy o czym.
- Mamy. - zatrzymał ją, stanowczo chwytając za ramię. - co się dzieje z Antonellą? Wykrzyczała, że mnie nienawidzi, ale ja przecież zrobiłem to, o co mnie prosiła..
- Leo posłuchaj.
- Carla zwróciła się do załamanego Argentyńczyka bardzo oschłym tonem. - ona Cię nie potrzebuje. Daj jej święty spokój.
- Zostaw mnie. Wyszarpała się z jego uścisku, nie zatrzymując się. Leo nie dawał za wygraną.
- Anto, porozmawiajmy.
Tym razem nie udało jej się wyrwać. Nie patrzyła w jego oczy, by nie dostrzegł jej łez.
- Nie mamy o czym.
Odpowiedziała bardzo nieprzyjemnym tonem, drugą ręką ocierając łzy. Leo nie rozumiał jej zachowania.. zrobił coś nie tak?
- Myślę, że mamy.. - wyszeptał, łagodząc uścisk na jej dłoń. - spójrz na mnie.
Antonella po chwili spełniła prośbę Messiego. Niech patrzy jak bardzo przez niego cierpi. Po dłuższej chwili milczenia, ponownie spuściła wzrok.
- Teraz mnie zostaw.
- Ale musimy porozmawiać.
- Nic nie musimy do jasnej cholery! Nie chcę z tobą rozmawiać, nienawidzę Cię człowieku!
Leo wpatrywał się w Antonellę z ogromnym szokiem. Po chwili milczenia, która między nimi panowała, Antonella całkowicie wyswobodziła się z uścisku Leo i złapała taksówkę, którą wróciła do hotelu. Argentyńczyk długo wpatrywał się w pojazd, którym odjechała jego była dziewczyna. Starał się łączyć fakty, co oczywiście mu nie wyszło.. nie było czego z czym łączyć.. po tylu latach milczenia, po tylu latach czekania, ona nie chce z nim rozmawiać i wykrzykuje mu prosto w twarz, ze go nienawidzi.. zrobił to czego chciała, dlaczego czuje się winny? Zrezygnowany postanowił wrócić do restauracji, stanie na środku chodnika go nie zbawi. Wkładając ręce do kieszeni, spojrzał przed siebie i dostrzegł drugą znajomą mu postać. Carla zaraz po tym, jak została zauważona przez Messiego, gwałtownie się zatrzymała. Chciała uniknąć rozmowy, ale nie miała dokąd uciec.
- Carla? To ty prawda?
Leo powoli podszedł do Argentynki, a ta ze zmieszaniem przytaknęła skinieniem głowy.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać..
- Nie mamy o czym.
- Mamy. - zatrzymał ją, stanowczo chwytając za ramię. - co się dzieje z Antonellą? Wykrzyczała, że mnie nienawidzi, ale ja przecież zrobiłem to, o co mnie prosiła..
- Leo posłuchaj.
- Carla zwróciła się do załamanego Argentyńczyka bardzo oschłym tonem. - ona Cię nie potrzebuje. Daj jej święty spokój.
Poklepała
piłkarza po ramieniu, które następnie zrzuciła ze swojego ramienia i wsiadła do
taksówki, która była akurat na postoju.
A Leo? Był załamany. W momencie, gdy taksówka odjechała, z nieba lunął ulewny deszcz, a po chwili rozpętała się burza. Leo nie ruszył się z miejsca. W głowie słyszał tylko słowa Antonelli, kobiety, którą zawsze kochał, z którą miał być na zawsze.. to on powinien jej nienawidzić.. nie zrobił tego.. on pomimo usłyszanych słów, ciągle ją kochał.
A Leo? Był załamany. W momencie, gdy taksówka odjechała, z nieba lunął ulewny deszcz, a po chwili rozpętała się burza. Leo nie ruszył się z miejsca. W głowie słyszał tylko słowa Antonelli, kobiety, którą zawsze kochał, z którą miał być na zawsze.. to on powinien jej nienawidzić.. nie zrobił tego.. on pomimo usłyszanych słów, ciągle ją kochał.
Neymar długo szukał przyjaciela po
znajomych barach w Barcelonie. Spodziewał się, że zastanie go w towarzystwie
dwóch modelek, jednak ten leżał przy barze, zamawiając pijackim tonem kolejnego
drinka. Neymar przeklną parę razy, szybko i stanowczo wyprowadzając Messiego z
baru. Zapłacił barmanowi, by nie sprzedawał informacji o pijactwie Messiego
prasie i szarpiąc przyjaciele za marynarkę, wyprowadził go. Modlił się, by
paparazzi nie widziało Argentyńczyka w obecnym stanie. W jego głowie roiło się
od tysiąca pytań, niczego nie rozumiał. Po godzinie dotarli do wspólnej willi.
Leo był w tak opłakanym stanie, że Ney wolał zostawić przyjaciela i porozmawiać
z nim z samego rana. Zaraz po przebudzeniu, Neymar czekał na przyjaciela w
kuchni. Na blacie stała nieotwarta butelka wody mineralnej, specjalnie
przygotowana dla Messiego. Koło godziny dwunastej do pomieszczenia wszedł Leo i
instynktownie chwycił za butelkę wody, opróżniając ją do połowy. Bez słowa
zajął miejsce koło Neymara, bawiąc się butelką, za spuszczonym wzrokiem.
- Pogadamy?
Leo powoli podniósł wzrok, odkładając butelkę wody na stół.
- Nic nie rozumiem..
Neymar zaśmiał się i położył ręce na stole.
- Tak się składa, że ja też nic nie rozumiem. Leo pokiwał głową i zabrał głęboki wdech.
- Ta kobieta, za którą wybiegłem z restauracji, nazywa się Antonella Roccuzzo. Moja pierwsza miłość, za czasów dzieciństwa.. - wyszeptał, tępo wpatrując się w drewniany stół. - nie pamiętam dnia w Rosario, który spędzilibyśmy osobno. Pewnego dnia, musiałem przekazać jej informacje o mojej przeprowadzce do Barcelony. Byliśmy dziećmi, ale doskonale wiedzieliśmy, że nasza miłość może nie przetrwać tej różnicy kontynentów, kilometrów.. godzin.. mimo to, obiecaliśmy sobie, że spróbujemy.
- Pogadamy?
Leo powoli podniósł wzrok, odkładając butelkę wody na stół.
- Nic nie rozumiem..
Neymar zaśmiał się i położył ręce na stole.
- Tak się składa, że ja też nic nie rozumiem. Leo pokiwał głową i zabrał głęboki wdech.
- Ta kobieta, za którą wybiegłem z restauracji, nazywa się Antonella Roccuzzo. Moja pierwsza miłość, za czasów dzieciństwa.. - wyszeptał, tępo wpatrując się w drewniany stół. - nie pamiętam dnia w Rosario, który spędzilibyśmy osobno. Pewnego dnia, musiałem przekazać jej informacje o mojej przeprowadzce do Barcelony. Byliśmy dziećmi, ale doskonale wiedzieliśmy, że nasza miłość może nie przetrwać tej różnicy kontynentów, kilometrów.. godzin.. mimo to, obiecaliśmy sobie, że spróbujemy.
Leo z delikatnym uśmiechem spojrzał
na Neymara.
- I co dalej?
Uśmiech, jaki gościł na jego twarzy z sekundy na sekundę schodził z jego ust.
- Przez pięć lat wszystko było tak, jak planowaliśmy.. pisaliśmy listy, dzwoniliśmy do siebie, a każde wakacje spędzałem w rodzinnym Rosario, by móc spędzić z nią twa dwa miesiące..
Na chwilę zamilkł, wpatrując się w swoje dłonie.
- Co się później stało?
- Napisała list..
- Leo powoli odszedł od stołu, kierując się do swojego pokoju. Za nim jak cień, podążał Neymar. Stanął w drzwiach pokoju przyjaciela, gdy ten szukał czegoś w kartonowym pudełku, które leżało na szafie. Po chwili wygrzebał z niego pożółkniętą kopertę, z której wyciągnął pomiętą kartkę papieru, na której zapisane były czarnym atramentem słowa, które niemiłosiernie zabolały cracka FC Barcelony. Podał list Neyamrowi, a ten zajął miejsce na łóżku przyjaciela. Spojrzał na list, a następnie na Leo, który oglądał jakieś zdjęcia, które razem z listem, leżały w kartonowym pudełku. Ponownie przeniósł wzrok na list i zagłębił się w jego treść.
- I co dalej?
Uśmiech, jaki gościł na jego twarzy z sekundy na sekundę schodził z jego ust.
- Przez pięć lat wszystko było tak, jak planowaliśmy.. pisaliśmy listy, dzwoniliśmy do siebie, a każde wakacje spędzałem w rodzinnym Rosario, by móc spędzić z nią twa dwa miesiące..
Na chwilę zamilkł, wpatrując się w swoje dłonie.
- Co się później stało?
- Napisała list..
- Leo powoli odszedł od stołu, kierując się do swojego pokoju. Za nim jak cień, podążał Neymar. Stanął w drzwiach pokoju przyjaciela, gdy ten szukał czegoś w kartonowym pudełku, które leżało na szafie. Po chwili wygrzebał z niego pożółkniętą kopertę, z której wyciągnął pomiętą kartkę papieru, na której zapisane były czarnym atramentem słowa, które niemiłosiernie zabolały cracka FC Barcelony. Podał list Neyamrowi, a ten zajął miejsce na łóżku przyjaciela. Spojrzał na list, a następnie na Leo, który oglądał jakieś zdjęcia, które razem z listem, leżały w kartonowym pudełku. Ponownie przeniósł wzrok na list i zagłębił się w jego treść.
Drogi Leo..
Nie zdajesz sobie sprawy, ile wylewam łez pisząc do Ciebie ten list.. nie
zdajesz sobie nawet sprawy, jak mi Cię tu brakuje, jak boli brak twojej osoby
obok mnie.. wiem, że spełniasz marzenia, ze robisz to dla nas.. ale ja dłużej
tak nie potrafię.. dawałam radę przez pięć lat, ale teraz nadszedł czas, kiedy
moje serce przechodzi moment zawahania.. czy to ma przyszłość? Długo się nad
tym zastanawiałam.. wiesz co to znaczy? Że ja przestałam już cokolwiek czuć.
Jedyne, co czuję to ból, że piłka jest ważniejsza.. przepraszam, że kończę to
wszystko w taki, a nie inny sposób, ale inaczej nie potrafię.. zapomnijmy o
sobie, jesteśmy na tyle dorośli, że wiemy, iż takie szczęśliwe zakończenia
tylko w filmach. Życzę Ci szczęścia Leo, na zawsze cząstka Ciebie zostanie w
moim sercu.
Antonella.
Neymar przeczył list cztery razy, by dokładnie zrozumieć treść i wczuć się w
sytuację przyjaciela. Podniósł wzrok z nad listu i spojrzał na Messiego, który
ciągle przeglądał zdjęcia. Po chwili usiadł obok niego na łóżku i pokazał mu
niektóre.
- To zdjęcie zrobiła nam jej mama, po moim wygranym meczu, za czasów gry w
Newill's Old Boys.
Z uśmiechem na ustach podał Brazylijczykowi zdjęcie, by mógł mu się przyjrzeć z
bliska. Neymar skinął głową i wyciągnął z kartonowego pudełka
kolejne.
- A te zdjęcie?
Fotografia przedstawiała obie rodziny, Roccuzzo i Messi. Leo wziął je do ręki,
a uśmiech nie schodził mu z ust.
- Moje 11 urodziny.
- Co się stało wczorajszego wieczoru?
Leo głośno wypuścił powietrze, chowając zdjęcia do kartonowego
pudełka, razem z listem, następnie je zamykając.
- Płakała.. krzyczała, że mnie nienawidzi.. jej siostra powiedziała mi, że mam
ją zostawić, że mnie nie potrzebuje.. nie rozumiem tej sytuacji..
Pomiędzy dwójką przyjaciół zapanowała cisza. Oboje analizowali wszystko w
swoich głowach, ale żaden nie potrafił niczego sensownego wywnioskować.
- Nie wiem jak Ci pomóc, stary..
- Jest w moim życiu, odkąd tylko pamiętam. Planowaliśmy wspólną
przyszłość.. i nagle ten list.. nie rozumiałem dlaczego go wysłała, ale jeśli
się kogoś kocha, to chce się jego szczęścia. Pozwoliłem jej odejść, ale był to
mój największy błąd. Cierpię do dziś.. ciągle szukam kobiety, która mi ją
zastąpi.. ale nie można.. nie ma drugiej takiej jak ona..
Leo jakby zignorował słowa Neymara, pozwolił sobie na wyżalenie się
przyjacielowi. Tak bardzo był bezradny, tak bardzo nie rozumiał, dlaczego nie
chciała walczyć o ich wspólną przyszłość.
- Stara miłość nie rdzewieje..
Neymar wyszeptał w jego kierunku stare powiedzenie i dopiero po chwili
zrozumiał, jakim jest idiotą, poruszając ten bolesny dla niego temat.
- Prawdziwa miłość nie rdzewieje..
Poprawił go Leo z bladym uśmiechem, odkładając kartonowe pudełko na swoje
miejsce.
~ * ~
Następny dzień, był równie szary, jak poprzedni. Leo nie wychodził z łóżka, w
którym leżał razem z fotografiami i listami wysyłanymi mu niegdyś przez
Antonellę. Neymar tylko co jakiś czas kontrolował jego stan fizyczny, jak i
psychiczny. Przynosił mu jedzenie, odbierał od niego telefony i smsy. Gdy
pisała, czy dzwoniła Penelopa, Leo kazał nie odpierać, ani nie odpisywać. Obecny
stan przyjaciela zaczynał wykańczać Neymara. Nie mógł tak bezczynnie siedzieć w
domu i patrzeć na jego obojętność. - Leo, muszę wyjść, poradzisz sobie sam?- Jasne. Odpowiedział, nie odrywając wzroku od czytanego po raz kolejny któregoś z
listów. Neymar wypuścił powietrze i przed wyjściem z domu, skontaktował się z
prezesem klubu, którego poprosił o numer do menadżera Argentynek. Próbował
zdobyć numer od Antonelli, jednak sam menadżer poinformował go, że stan
psychiczny dziewczyny jest w obecnej chwili dość słaby i nie życzy sobie
jakichkolwiek rozmów. Na szczęście udało mu się zdobyć numer Carli, z którą
zdołał umówić się na lunch. Dziewczyna nie podejrzewała intencji spotkania,
jedyne, co przychodziło jej do głowy, to fakt, że podoba się młodemu
Brazylijczykowi. Neymar już na nią czekał. Miał poważny wyraz twarzy, ale gdy dostrzegł śliczną
Argentynkę, mimowolnie się uśmiechnął. Na powitanie pocałował ją w policzek i
odsunął krzesło, jak na gentelmana przystało. Uśmiechnęła się i chwyciła za
menu.
- Wiesz już co będziesz jadł?
Zapytała z delikatnym uśmiechem, gdy ten nie ruszył karty dań.
- Tak szczerze, to chciałem z tobą porozmawiać, na dość delikatny temat.
Argentynka ponownie się uśmiechnęła i odłożyła menu, patrząc Neymarowi w oczy.
- W takim razie słucham.
Neymar usiadł wygodnie na krześle i przysunął się do Carli, by ich rozmowa nie
została podsłuchana.
- Wiesz może, dlaczego związek Leo i twojej siostry się rozpadł?
Carla spuściła wzrok i wypuściła cicho powietrze.
- Nie mam pojęcia.. ale nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie.. nawet nie
wiesz, ile ona przez niego płakała.. ile nocy nie przespała..
- Leo przechodził i nadal przechodzi przez to samo.. to ona w liście napisała,
że mają o sobie zapomnieć.
- Nic z tego nie rozumiem..
Ponownie spuściła wzrok, bawiąc się torebką.
- Może spróbujemy ich do siebie ponowie zbliżyć? Może ten list, to jakieś
głupie nieporozumienie?
- Nie wiem, czy Antonella by tego chciała.. ona naprawdę cierpi.
- Leo też. Nie przestaną cierpieć, jeśli do siebie nie wrócą..
Przez chwilę panowała cisza. Carla w głowie analizowała propozycję piłkarza.
- Spróbujmy..
Wyszeptała, niepewnie spoglądając mu w oczy. Ney uśmiechnął się i otworzył
kartę dań.
- Skoro już tu jesteśmy, to może jednak coś zjedzmy, ja stawiam.
Puścił jej oczko, by rozluźnić panującą napiętą atmosferę. Carla uśmiechnęła
się i poprzestała na jego propozycje.
~ * ~
W tym samym czasie, w hotelowym pokoju, jak w willi piłkarzy, działo się niemal
to samo. Oboje leżeli na łóżku i przeglądali wspólne fotografie. Antonella dodatkowo
ocierała łzy, które ciurkiem spływały po jej policzkach. Była spakowana, gotowa
rzucić swoje marzenia i wrócić do Rosario. Musiała to jednak jeszcze
przemyśleć. Mimo wszystko w Barcelonie trzymał ją Messi, facet, którego
nienawidziła najbardziej na świecie i równocześnie, za którego z miłości,
gotowa była oddać życie.Leo nie płakał. Był załamany, to prawda, ale nie na tyle, by pozwolić sobie na
chwilę słabości, która towarzyszy po przegranym meczu. Gdzieś w głębi serca
czuł, że to nie koniec.. jest tutaj, bo Bóg daje im szansę.. uśmiechnął się do
siebie i chwycił leżącą nieopodal niego szarą bluzę, którą narzucił na ramiona.
Idzie porozmawiać z Antonellą.
______________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Jeeeej <3 20 komentarzy pod ostatnim postem :3 nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy ^^ byłoby super, gdyby pod tym postem też tyle się znalazło :3
Rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy tak bardzo na ten rozdział czekali! :)
P. S wiem, że was to nie interesuje, ale chce wrócić do Włoch! :(
Na wyspie obok mnie był Messi..
(na zdj. od góry, z lewej: Antonella, Daniella, Maria
od dołu, z lewej: Mama Antonelli, Carla i Pollila)
Do następnego! ;*
O matko! Jest świetny, zresztą jak twój wszystkie <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny, mam nadzieję, że pojawi się szybko! :)
Zazdroszczę wakacji! :>
Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńJejciu, zakochałam się w tym opowiadaniu! Rozdział cudowny, jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny! ;)) ^^
/Messi <3
Świetny rozdział <33
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje opowiadania :D Są tak perfekcyjne <33
Czekam na nowy rozdział :D
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam :)
Świetny rozdział no po prostu zakochałam sie ;3
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na nn :)
Pisz szybciutko ;)
Poryczałam się Kocham <3 Kiedy next?
OdpowiedzUsuńOjej <333
OdpowiedzUsuńNiech Anto i Leo będą razem tak tak tak ♥ dziwnie jakos jak nie sa razem :/
Jak dobrze ze Leo do niej poszedl choc czuje ze znow dużo leż poleci :(
Ale może w końcu sid pogodzą <3
Czekam na następny, buziaki :**
Jprdl Aaa kocham! ♡♥
OdpowiedzUsuńCzeekam na następny z niecierpliwością. <3
OdpowiedzUsuńcały blog jest zarąbisty! Oby tak dalej! *_*
coś czuje że to mama Anto te listy powysylala czy coś...
OdpowiedzUsuńświetny :)
Mega ten blog! <3 Ale lubisz trzymać ludzi w napięciu widzę -,-
OdpowiedzUsuńczekam na następny, mam nadzieję, że pojawi się niedługo <3
Jeju *-----* niech się dogadają i happy end ;*/Mawina
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Domczi a blog brak mi słów/Messi
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńAaaaa nie mogę się doczekać pisz dalej . Jesteś Naaaajlepsza
OdpowiedzUsuńPopieram a gdy piszesz o Leonelli... <3
UsuńOjej ;* Czekam
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńPiątek, bądź sobota :)
UsuńPliss piątek świetna jesteś
UsuńHah
OdpowiedzUsuńTeraz zaczaiłam że jest funkcja anonimowy. Blog naajlepszy jaki czytałam. Czekam
O mój Boże, kocham tego bloga ♥ Jest po prostu fantastyczny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leo i Anto się zejdą i może wtedy wyjdzie z tego taki mały słodki Thiago ♥
Czekam na następny!
Oby oni się pogodzili ;*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział:) kocham twoje opowiadania, a szczególnie o Leonelli<3
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Już nie mogę się doczekać :( <3
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać o Leonelli jesteś do nich stworzona ;*
UsuńKiedy next? Twoja Leonella <33 Dawaj next tylko długi
OdpowiedzUsuń