sobota, 30 sierpnia 2014

V. Bez niej jestem nikim.

Miesiąc później
- Neymar.. jak on się czuje?
- Pewnie tak samo jak ona.. - Carla spuściła głowę, szurając butami po podłodze. Neymar nie mógł patrzeć na przygnębienie Ukochanej. Usiadł bliżej niej, obejmując ramieniem i ściskając jej dłoń. Carla oparła głowę o ramię chłopaka i splotła ich dłonie. - musimy coś wymyślić, by Antonella zgodziła się na spotkanie. 
Carla skinęła głową, a Neymar wypuścił powietrze w jej włosy.
Gdy oboje przez calutki miesiąc starali się pomóc Leo i Antonelli, ich drogi się zbiegły. Pokochali się, a uczucie pomagało im zmagać się ze wspólnym problemem. 
Antonella poważnie rozważała rozwiązanie kontraktu. Nawet w tej sprawie dzwoniła do rodziców, by poinformować ich o swoim powrocie. Mama doskonale ją rozumiała, dlatego nie miała nic przeciwko, by jej córka porzuciła życie w Barcelonie. Innego zdania był ojciec. Bolało ją to, że nie potrafi zrozumieć jej cierpienia. 
- Antonella w weekend ma ostatni pokaz. 
- Ostatni? 
Neymar wypuścił ze swoich ramion dziewczynę, patrząc na nią z zapytaniem. 
- Wraca do Rosario..
- Jak to wraca?! 
- Ney! - Carla poderwała się z miejsca i spojrzała na chłopaka z wyrzutem. - zrozum ją.. ona cierpi.. Leo ją w przeszłości skrzywdził, a Anto jest niezwykle wrażliwą osobą..
- Czekaj. - Neyamr stanął naprzeciwko Roccuzzo, nie spuszczając z niej wzroku. - Leo jej nie skrzywdził. Widziałaś list. Komuś bardzo zależało na tym, by rozbić ich związek. 
Blondynka spuściła wzrok, przygryzając przy tym dolną wargę. 
- Niech Leo pojawi się na tym pokazie.. i po nim niech spróbuje z nią porozmawiać..
- Jesteś niesamowita! - z szerokim uśmiechem wziął dziewczynę w ramiona, składając na czubku jej głowy czuły pocałunek. - to genialny pomysł.. wszystko gra?
Kciukiem delikatnie podniósł jej podbródek i z troską spojrzał w jej oczy. 
- Wszystko okey. Niech Leo przyjdzie na pokaz. 
Lekko się uśmiechnęła i pocałowała Brazylijczyka.

~ * ~ 

- Kiedy skończysz robić w chuja kibiców i klub? 
Gerard Pique towarzyszył Argentyńczykowi tego popołudnia, gdy Neymar spędzał czas z dziewczyną. Siedzieli w salonie, grali w fife i prowadzili poważną rozmowę. 
- Nie jestem w stanie teraz grać. 
- A kiedyś będziesz? Nie grasz od miesiąca, kibice na Ciebie czekają, klub się niecierpliwi, nikt prócz mnie i Neymara nie ma pojęcia, że spiskujesz z klubowym lekarzem!
- Jeśli będziesz miał gębę na kłódkę to nikt się nie dowie. - odpowiedział przyjacielowi nie spuszczając wzroku z gry. Hiszpan się wkurzył i wyłączył telewizor. Leo szybko na niego spojrzał. - ej! Wygrywałem..
- Leo. - Argentyńczyk natychmiast przybrał poważny wyraz twarzy, a Gerard przybliżył się do niego. - gdzie jest ten głodny gry mały Leoś, który za czasów La Masii kiwał każdego jak chciał? Gdzie jest mój przyjaciel, który od tamtego czasu, do dziś zdobywa galaktyczne ilości bramek, z niezwykłą łatwością..? Gdzie jest ten piłkarz, który dla milionów, jak nie miliardów ludzi jest tym najlepszym w historii? - na chwilę zapanowała cisza. Leo badawczo wpatrywał się w przyjaciela, nie starając się nawet udzielić odpowiedzi. - co ta kobieta z tobą zrobiła?
- Antonella nie jest niczemu winna. Kocham ją i wiem, że ona kocha mnie. Tylko troszeczkę pokomplikowało się nam w życiu..
- Leo, nie zapominaj kim jesteś.
- Bez niej jestem nikim.
Gerard bezradnie spuścił głowę i położył rękę na ramieniu przyjaciela.
- Nie wiem jak mam pomóc..
- Ale ja wiem.
Do domu wszedł Neymar z szerokim uśmiechem. Przeskoczył kanapę w salonie i usiadł pomiędzy dwójką przyjaciół. 

~ Niedziela ~ 

- Antonello, to już pewne?
- Tak, podjęłam już decyzję. Wychodzę w pańskim pokazie pierwszy i ostatni raz.
- Nie będę Cię jeszcze przekreślał. Jesteś dotychczas moją najlepszą modelką. Jesteś twarzą moich ubrań, moich pokazów, moich sesji! Gdy widziałem Cię po raz pierwszy na castingu, wiedziałem, że..
- Panie Sanchez. Proszę zaakceptować moją decyzję.
Hiszpan spojrzał bezradnie i błagalnie w oczy Argentynki, ale nie widział w nich cienia nadziei na to, że zmieni jeszcze zdanie. Włożył ręce do kieszeni marynarki i wypuścił powietrze.
- Tak jak było ustalone, otwierasz i zamykasz pokaz.
Antonella skinęła głową, a projektant odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami garderoby przeznaczonych dla modelek. Argentynka była właśnie czesana i malowana. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji. Wyczekiwała tylko dnia powrotu do Rosario.
O godzinie dziewiętnastej rozpoczął się pokaz. Każda modelka zaplanowane miała dwa wyjścia, a samo widowisko miało trwać do dwudziestej pierwszej. Leo razem z Neymarem i Gerardem (który koniecznie chciał zobaczyć Antonellę) zajmowali miejsca z tyłu, by Argentynka nie dostrzegła w tłumie Messiego. Jego serce niemiłosiernie waliło w klatkę piersiową. Nie mógł już doczekać się chwili, w której po miesiącu, znowu dane mu będzie spojrzeć w jej oczy, kiedy znowu będzie mógł rzucić okiem na jej cudowną sylwetkę, uśmiech..
- Leo.. - gdy Argentyńczyk poczuł na swoim ramieniu ciężką dłoń Hiszpana, szybko się otrząsnął i na niego spojrzał. - już Ci się nie dziwię, dlaczego dla niej rzuciłeś Penelope Cruz..
Leo szybko przeniósł wzrok na wybieg, gdzie dostrzegł wybrankę swojego serca. wyglądała jak bogini, w opinającej jej ciało kremowej wieczorowej sukience. Poruszała się z niezwykłą gracją, hipnotyzując swoim spojrzeniem. Leo prawie wstał, ale Neymar pociągnął go za rękę i sprowadził do poprzedniej pozycji.
- Zwariowałeś?! Jeszcze Cię zobaczy.
- Przepraszam, przestałem na chwilę myśleć..
- Myśleć głową, a zacząłeś inną częścią ciała?
- Idiota.
Odpowiedział na zaczepkę przyjaciela, nie spuszczając wzroku z Antonelli. Neymar spojrzał na Gerarda, a ten zaczął się śmiać, najciszej jak tylko potrafił.
Wybieg dobiegał końca, Antonelli zostało tylko zamknięcie go w kreacji wieczoru. Leo nie potrafił dłużej siedzieć i spokojnie czekać. Stanął w bezpiecznej odległości od wybiegu, by Antonella nie dosięgła go spojrzeniem. Na sali, która wynajęta została na pokaz, zapanował półmrok, świecił tylko wybieg. Leo wypuścił głośno powietrze i wyczekiwał chwili jej wystąpienia. Nie minęła minuta, gdy ponownie zawitała na wybiegu. Ponownie lekko po nim kroczyła, z ogromną swobodą, pomimo butów na wysokim obcasie. Tym razem miała na sobie cudowną czarną suknię z wycięciem na plecach. Leo oniemiał. Czas jakby stanął dla niego w miejscu. Wyszedł z cienia miejsca, w którym stał i podszedł bliżej wybiegu. Stało się jednak to, co nie powinno się stać. Antonella dostrzegła Messiego, ale jest profesjonalistką, nie dała tego po sobie poznać.

Pokaz się zakończył, a Leo w towarzystwie Gerarda czekał na Antonellę przed głównym wyjściem. Było już po dwudziestej drugiej i praktycznie wszystkie modelki opuściły już teren pokazu.
- Leo!
Argentyńczyk odwrócił się i dostrzegł Neymara, a za nim Carlę. Brazylijczyk stanął naprzeciw przyjaciela i położył dłoń na jego ramieniu.
- Co się stało?
- Antonella Cię widziała, wychodzi tylnym wyjściem.
Leo natychmiast poderwał się do biegu i jak poparzony wbiegł do budynku. Ochrona była nieco zdziwiona, ale Leo pokazał im wejściówkę VIP i biegł dalej. Na swojej drodze spotkał modelkę, która wychodziła zaraz po Antonelli na wybiegu, chwycił ją za ramię i starał się złapać oddech.
- Widziałaś Antonellę?
- Wyszłam tyłem.
Uśmiechnęła się i wskazała palcem na drzwi parę metrów za nimi. Podziękował i znowu zaczął biec. Wybiegł na dwór i starał przyzwyczaić oczy do ciemności, która panowała na zewnątrz. Po chwili ją dostrzegł.. nie była sama.
- Kto to kurwa?
Leo przyspieszył kroku.
- Puszczaj mnie zboczeńcu! - usłyszał pisk Antonelli i po chwili zobaczył, jak mężczyzna się do niej dobiera. - pomocy! POMOCY!
Leo zaczął biec, nigdy tak szybko nie biegł.
- Zostaw ją!
Szarpnął mężczyznę wyższego od niego za ramię. Był pijany, więc to nie było trudne zadanie. Przyłożył mężczyźnie parę razy w twarz, aż ten osunął się na zimny beton i pozostał nieprzytomny. Spojrzał na Antonellę i bez uprzedzenia wziął w swoje ramiona zapłakaną Argentynkę.
Antonella powoli zaczynała się przełamywać, zaczęła przełamywać swoją nienawiść do Messiego. Mocno się do niego przytuliła i przy głębszym oddechu, poczuła zapach jego perfum. Wtedy jej płacz się nasilił. Nie zdawała sobie sprawy, że tak bardzo za nim tęskniła.

___________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Pojawił się długo wyczekiwany piąty rozdział :) mam nadzieję, że się podoba ^^ dziękuję za coraz większą ilość komentarzy pod rozdziałami, to bardzo miłe i motywujące <33 przepraszam, że dłuuugo nie było rozdziału, ale miałam dość spory problem osobisty :) już teraz jest wszystko w porządku, ale nie wiem kiedy pojawi się OSTATNI rozdział, ponieważ szkoła i wgl. ..
Chcę was tylko przygotować, że ostatni rozdział będzie chyba najdłuższym na tym blogu i jednocześnie będzie on epilogiem ;33
Jeszcze raz wszystkim dziękuję ♥

Do następnego! ;*

piątek, 15 sierpnia 2014

IV. Pozwól mi być wreszcie szczęśliwa.

Gdy Leo pokonywał trasę z willi do hotelu, by móc porozmawiać z Antonellą, po drugiej stronie dzielnicy, Penelope Cruz spędzała samotny wieczór. Leo miał dziś być z nią, jednak odwołał spotkanie za pośrednictwem Neymara. Siedziała na tarasie, popijając samotnie czerwone wino, w między czasie przeglądając plotkarskie strony internetowe. Jej uwagę przykuł artykuł, w którym nagłówku dostrzegła nazwisko młodego partnera. Wyprostowała się na leżaku i przeczytała krótką notatkę, do której dołączony był filmik. Hiszpanka szybko go odtworzyła, analizując przebieg akcji. Leo szarpał się z niższą od siebie młodą brunetką. Poznała ją, to ta sama dziewczyna, która płakała podczas meczu Barcelony. To nie mógł być przypadek. Jej płacz musiał być powiązany z jej partnerem. Zastanawiała się przez chwilę, ponownie załączając krótki filmik. Po chwili zdecydowała, że wyjaśni sobie wszystko z Messim. Zamknęła laptopa, którego następnie położyła na stole w salonie. Zajrzała do kuchni, zabrała dokumenty i klucze do samochodu, następnie obierając kurs na dom Argentyńczyka.

~ * ~ 

Po parogodzinnym bezczynnym leżeniu w łóżku, postanowiła przenieść się na balkon, by spróbować odetchnąć. Usiadła przy barierce, opierając się o wiklinowy koszyk, z którego następnie wyciągnęła pamiętnik. Zostawiła go tam poprzedniego wieczoru. Powoli otworzyła go, wysypując pojedyncze zdjęcia, które włożyła do niego przed snem. Zamierzała wszystko spalić, jednak te przedmioty miały dla niej zbyt dużą wartość sentymentalną. Cóż za nonsens.. patrząc na zdjęcia, bądź czytając pamiętnik, zamiast łez szczęścia, wypływały łzy goryczy, żalu, smutku.. kłóciła się z samą sobą, jednocześnie nie rozumiejąc postawianych przez siebie argumentów. Czuła, że wariuje, że nie da sobie sama z tym wszystkim rady. 
Po chwili usłyszała pukanie do hotelowych drzwi. Długo się w nie wpatrywała, zastanawiając się, dlaczego Carla po raz kolejny nie zabrała ze sobą klucza? Tyle razy ją o to prosiła.. Powoli podniosła się z zimnej posadzki i udała się w kierunku drzwi. Przekręciła klucz w zamku, następnie naciskając na klamkę. Serce podeszło jej do gardła, gdy dostrzegła w progu sylwetkę Messiego. Oboje wyglądali niemal identycznie. Podpuchnięte od płaczu oczy, rozczochrane włosy i wyraz twarzy, jakby sugerował, że mają dość dalej żyć. Antonella poprawiła sweter na ramionach i głośno wypuściła powietrze, starając się zatrzymać przypływ łez.
- Jak mnie znalazłeś?
Wyszeptała, nie patrząc mu w oczy. Leo dopiero po chwili zebrał się na odpowiedź.
- Udało mi się skontaktować z twoim menadżerem.
Odpowiedział również szeptem, chowając ręce do kieszeni.
- Czego chcesz?
Antonella podniosła wzrok, by móc spojrzeć w oczy Messiego. Tak bardzo za nimi tęskniła.
- Porozmawiać. Anto, to wszystko, to jakieś nieporozumienie..
Jego odpowiedź była niemal natychmiastowa. Zrobił dwa zdecydowane kroki przed siebie, by móc stanąć parę centymetrów od niej.
- Zastanawiam się.. co ty nazywasz nieporozumieniem..? - zapytała mrużąc oczy. Leo szykował się do kolejnej natychmiastowej odpowiedzi, ale Argentynka wyciągnęła dłoń sugerując mu, ze teraz czas na jej monolog. Ponownie poprawiła sweter na ramionach, odsuwając się od Messiego, na bezpieczną odległość. - od dziesięciu lat.. zadaję sobie tylko jedno pytanie.. co się stało, że zostawiłeś mnie bez słowa wyjaśnienia? Czy zrobiłam coś nie tak? Pamiętam nasze ostatnie spotkanie.. był to najcudowniejszy dzień w moim życiu.. nasz pierwszy raz. - odważyła się spojrzeć mu w oczy. On, tak samo jak ona, pozwolił sobie na to, by wypłynęły z nich pojedyncze łzy. - był to dzień, w którym nie zakończyło się tylko na pocałunku.. zaufałam Ci, pozwalając na to, byś ty całkowicie przejął inicjatywę.. to był.. kolejny etap naszego związku, było tak blisko, żeby to, co budowaliśmy od najmłodszych lat, mogło zaowocować w przyszłości. - stopniowo jej głos zaczynał się załamywać jak i podnosić, poprzez nagromadzenie się negatywnych emocji. - ale ty się już więcej nie odezwałeś. Zostawiłeś mnie i moje chore przekonanie, że kiedyś będziemy na zawsze szczęśliwi. Jaka ja byłam naiwna..
- Antonello, posłuchaj. - Leo nie mógł tego dłużej słuchać, czuł się tak, jakby oboje znali dwie różne wersje wydarzeń. Podszedł do ukochanej, delikatnie chwytając jej dłonie. - to jakieś chore nieporozumienie..
Nie zdążył dokończyć, ponieważ do pokoju weszła Carla, w towarzystwie Penelopy. Leo natychmiast odsunął się od Antonelli, a ta ze zmieszaniem uczyniła to samo.
- No proszę, proszę. - Hiszpanka obrzuciła wrogim spojrzeniem Antonellę, następnie podchodząc do niej, zaczynając grozić palcem. - nie wiem jak Cię mamusia w domu uczyła, ale nie powinno się przystawiać do zajętych mężczyzn, nie uważasz?
Antonella spojrzała na Carlę, która była cała blada. Następnie przeniosła pełen wzroku ból na Messiego.
- Nic mnie z nim nie łączy..
Wyszeptała, nie spuszczając z niego wzroku. Penelopa prychnęła, następnie opuszczając hotelowy pokój.
- To ja.. ja poczekam na zewnątrz..
Wyszeptała młodsza Roccuzzo, powoli znikając za drzwiami.
- Nie musisz. Leo wychodzi.
Leo spojrzał ze załzawionymi oczami na Antonellę, kręcąc przecząco głową.
- Anto, to wszystko nie tak..
- Pozwól mi być wreszcie szczęśliwa. - odpowiedziała stanowczym głosem, nie spuszczając wzroku z jego oczu. - zniknij z mojego życia.
- Tylko razem możemy być szczęśliwi.
Odpowiedział błagalnym tonem, wyciągając do niej rękę.
- Wyjdź.
Wyszeptała, kierując się w stronę drzwi. Leo długo się w nią wpatrywał, jakby chciał zahipnotyzować ją swoim spojrzeniem. Argentynka pozostawała jednak nieugięta. Nacisnęła na klamkę, wskazując Messiemu wyjście. Leo czuł się przegrany. Rozejrzał się po pokoju i jego wzrok przykuły zdjęcia, które rozłożone były na łóżku. Ich wspólne zdjęcia.
- Oboje przez dziesięć lat żyliśmy w kłamstwie.
- Wyjdź.
Antonella zignorowała jego słowa, wypowiadając swoje przez zaciśnięte zęby. Leo wiedział, że dziś już nic nie wskóra, ale się nie podda. Postanowił spełnić jej prośbę i dać jej upragniony święty spokój. Powoli udał się w kierunku drzwi, zatrzymując się naprzeciwko niej.
- Nic się nie zmieniłaś przez te dziesięć lat. Nadal jesteś tak samo piękna.
Wyszeptał, poprawiając jej opadający na ramię kosmyk włosów. W tym momencie z jej oczu wypłynął strumień łez, którego nie starała się zatrzymać. Delikatnie popchnęła Messiego, zamykając za nim z hukiem drzwi. Następnie osunęła się po nich na podłogę, głośno płacząc.

Leo powoli schodził po schodach, starając się uspokoić natychmiastowy przypływ łez. Spodziewał się, albo był niemal pewny, że na recepcji czeka na niego Penelopa. Nie pomylił się. Siedziała w towarzystwie Carli i głośno narzekała na jego byłą dziewczynę. Leo nie miał zamiaru z nią rozmawiać. Dlatego bez słowa opuścił hotel i wrócił do domu. Neymar już spał, dlatego Leo wyciągną z barku butelkę wódki, którą sam opróżnił w salonie.

Penelopa miała dość czekania na Messiego więc pożegnała się z Carlą i wróciła do swojego domu, na drugim końcu dzielnicy. Jak Hiszpanka zniknęła z hotelu, Carla szybko pobiegła do apartamentu, który dzieliła razem z siostrą. Zaczęła desperacko walić pięściami w drzwi, jednak nikt jej nie otwierał. Strasznie się bała, że jej starsza siostra zrobiła sobie krzywdę. Po chwili usłyszała przekręcający się klucz w zamku i ujrzała zapłakaną sylwetkę siostry przed sobą. Bez chwili namysłu wzięła ją w ramiona, prowadząc na łóżko. Antonella leżała na jej kolanach, uspakajając płacz.
- Jak ta zdzira mnie tutaj znalazła?
Wyszeptała, bawiąc się kosmykiem swoich włosów.
- Spotkałyśmy się niedaleko hotelu.. pytała, czy Cię znam.. więc ją do Ciebie przyprowadziłam, ale nie spodziewałam się, że takie są intencje jej spotkania.. - Antonella skinęła głową, głośno pociągając nosem. - czego chciał Leo?
- Porozmawiać, coś wyjaśnić. Powiedział, że oboje przez dziesięć lat żyliśmy w kłamstwie. Pewnie wymyślił jakąś wymówkę, by z retuszować swoje błędy z młodości.
Wyszeptała, powoli podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Uwierzyłaś mu?
Antonella spojrzała siostrze w oczy, analizując ich dzisiejsze spotkanie.
- Sama już nie wiem w co wierzę.
Wyszeptała, kierując swoje kroki do łazienki.

______________________________________________________


CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Tylko mnie nie zabijajcie, za taki krótki rozdział, hahaha xd i tak dużo się w nim działo :)
Jesteśmy już na półmetku, a taki krótki rozdział, ma was przygotować na kolejną i jeszcze większą dawkę emocji, łamigłówek :D
Rozdział, jest rozdziałem kulminacyjnym, niezwykle ważnym ;>
A z drugiej strony patrząc, jest krótki, by zachęcić was do czekania na ciąg dalszy :)

Następny pojawi się po 23 sierpnia ^^ (Antonella podsyła szalone zdjęcie na instagramie xd)

Do następnego! ;*
+ zapraszam na ostatni rozdział TUTAJ :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

III. Prawdziwa miłość nie rdzewieje.

- Anto! To ty?
Krzyknął z nadzieją, że zaraz się odwróci i spojrzy na niego z tym swoim cudownym uśmiechem na ustach. Odpowiedziało mu jednak milczenie. Podbiegł do niej i udało mu się ją złapać za rękę.
- Zostaw mnie. Wyszarpała się z jego uścisku, nie zatrzymując się. Leo nie dawał za wygraną.
- Anto, porozmawiajmy.
Tym razem nie udało jej się wyrwać. Nie patrzyła w jego oczy, by nie dostrzegł jej łez.
- Nie mamy o czym.
Odpowiedziała bardzo nieprzyjemnym tonem, drugą ręką ocierając łzy. Leo nie rozumiał jej zachowania.. zrobił coś nie tak?
- Myślę, że mamy.. - wyszeptał, łagodząc uścisk na jej dłoń. - spójrz na mnie.
Antonella po chwili spełniła prośbę Messiego. Niech patrzy jak bardzo przez niego cierpi. Po dłuższej chwili milczenia, ponownie spuściła wzrok.
- Teraz mnie zostaw.
- Ale musimy porozmawiać.
- Nic nie musimy do jasnej cholery! Nie chcę z tobą rozmawiać, nienawidzę Cię człowieku!
Leo wpatrywał się w Antonellę z ogromnym szokiem. Po chwili milczenia, która między nimi panowała, Antonella całkowicie wyswobodziła się z uścisku Leo i złapała taksówkę, którą wróciła do hotelu. Argentyńczyk długo wpatrywał się w pojazd, którym odjechała jego była dziewczyna. Starał się łączyć fakty, co oczywiście mu nie wyszło.. nie było czego z czym łączyć.. po tylu latach milczenia, po tylu latach czekania, ona nie chce z nim rozmawiać i wykrzykuje mu prosto w twarz, ze go nienawidzi.. zrobił to czego chciała, dlaczego czuje się winny? Zrezygnowany postanowił wrócić do restauracji, stanie na środku chodnika go nie zbawi. Wkładając ręce do kieszeni, spojrzał przed siebie i dostrzegł drugą znajomą mu postać. Carla zaraz po tym, jak została zauważona przez Messiego, gwałtownie się zatrzymała. Chciała uniknąć rozmowy, ale nie miała dokąd uciec.
- Carla? To ty prawda?
Leo powoli podszedł do Argentynki, a ta ze zmieszaniem przytaknęła skinieniem głowy.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać..
- Nie mamy o czym.
- Mamy. - zatrzymał ją, stanowczo chwytając za ramię. - co się dzieje z Antonellą? Wykrzyczała, że mnie nienawidzi, ale ja przecież zrobiłem to, o co mnie prosiła..
- Leo posłuchaj.
- Carla zwróciła się do załamanego Argentyńczyka bardzo oschłym tonem. - ona Cię nie potrzebuje. Daj jej święty spokój.
Poklepała piłkarza po ramieniu, które następnie zrzuciła ze swojego ramienia i wsiadła do taksówki, która była akurat na postoju.
A Leo? Był załamany. W momencie, gdy taksówka odjechała, z nieba lunął ulewny deszcz, a po chwili rozpętała się burza. Leo nie ruszył się z miejsca. W głowie słyszał tylko słowa Antonelli, kobiety, którą zawsze kochał, z którą miał być na zawsze.. to on powinien jej nienawidzić.. nie zrobił tego.. on pomimo usłyszanych słów, ciągle ją kochał.

~ * ~ 

Neymar długo szukał przyjaciela po znajomych barach w Barcelonie. Spodziewał się, że zastanie go w towarzystwie dwóch modelek, jednak ten leżał przy barze, zamawiając pijackim tonem kolejnego drinka. Neymar przeklną parę razy, szybko i stanowczo wyprowadzając Messiego z baru. Zapłacił barmanowi, by nie sprzedawał informacji o pijactwie Messiego prasie i szarpiąc przyjaciele za marynarkę, wyprowadził go. Modlił się, by paparazzi nie widziało Argentyńczyka w obecnym stanie. W jego głowie roiło się od tysiąca pytań, niczego nie rozumiał. Po godzinie dotarli do wspólnej willi. Leo był w tak opłakanym stanie, że Ney wolał zostawić przyjaciela i porozmawiać z nim z samego rana. Zaraz po przebudzeniu, Neymar czekał na przyjaciela w kuchni. Na blacie stała nieotwarta butelka wody mineralnej, specjalnie przygotowana dla Messiego. Koło godziny dwunastej do pomieszczenia wszedł Leo i instynktownie chwycił za butelkę wody, opróżniając ją do połowy. Bez słowa zajął miejsce koło Neymara, bawiąc się butelką, za spuszczonym wzrokiem.
 - Pogadamy?
Leo powoli podniósł wzrok, odkładając butelkę wody na stół.
- Nic nie rozumiem..
Neymar zaśmiał się i położył ręce na stole.
- Tak się składa, że ja też nic nie rozumiem. Leo pokiwał głową i zabrał głęboki wdech.
- Ta kobieta, za którą wybiegłem z restauracji, nazywa się Antonella Roccuzzo. Moja pierwsza miłość, za czasów dzieciństwa.. - wyszeptał, tępo wpatrując się w drewniany stół. - nie pamiętam dnia w Rosario, który spędzilibyśmy osobno. Pewnego dnia, musiałem przekazać jej informacje o mojej przeprowadzce do Barcelony. Byliśmy dziećmi, ale doskonale wiedzieliśmy, że nasza miłość może nie przetrwać tej różnicy kontynentów, kilometrów.. godzin.. mimo to, obiecaliśmy sobie, że spróbujemy. 

Leo z delikatnym uśmiechem spojrzał na Neymara.
- I co dalej?
Uśmiech, jaki gościł na jego twarzy z sekundy na sekundę schodził z jego ust.
- Przez pięć lat wszystko było tak, jak planowaliśmy.. pisaliśmy listy, dzwoniliśmy do siebie, a każde wakacje spędzałem w rodzinnym Rosario, by móc spędzić z nią twa dwa miesiące..
Na chwilę zamilkł, wpatrując się w swoje dłonie.
- Co się później stało?
- Napisała list..
- Leo powoli odszedł od stołu, kierując się do swojego pokoju. Za nim jak cień, podążał Neymar. Stanął w drzwiach pokoju przyjaciela, gdy ten szukał czegoś w kartonowym pudełku, które leżało na szafie. Po chwili wygrzebał z niego pożółkniętą kopertę, z której wyciągnął pomiętą kartkę papieru, na której zapisane były czarnym atramentem słowa, które niemiłosiernie zabolały cracka FC Barcelony. Podał list Neyamrowi, a ten zajął miejsce na łóżku przyjaciela. Spojrzał na list, a następnie na Leo, który oglądał jakieś zdjęcia, które razem z listem, leżały w kartonowym pudełku. Ponownie przeniósł wzrok na list i zagłębił się w jego treść. 

Drogi Leo..
Nie zdajesz sobie sprawy, ile wylewam łez pisząc do Ciebie ten list.. nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak mi Cię tu brakuje, jak boli brak twojej osoby obok mnie.. wiem, że spełniasz marzenia, ze robisz to dla nas.. ale ja dłużej tak nie potrafię.. dawałam radę przez pięć lat, ale teraz nadszedł czas, kiedy moje serce przechodzi moment zawahania.. czy to ma przyszłość? Długo się nad tym zastanawiałam.. wiesz co to znaczy? Że ja przestałam już cokolwiek czuć. Jedyne, co czuję to ból, że piłka jest ważniejsza.. przepraszam, że kończę to wszystko w taki, a nie inny sposób, ale inaczej nie potrafię.. zapomnijmy o sobie, jesteśmy na tyle dorośli, że wiemy, iż takie szczęśliwe zakończenia tylko w filmach. Życzę Ci szczęścia Leo, na zawsze cząstka Ciebie zostanie w moim sercu.
Antonella.
Neymar przeczył list cztery razy, by dokładnie zrozumieć treść i wczuć się w sytuację przyjaciela. Podniósł wzrok z nad listu i spojrzał na Messiego, który ciągle przeglądał zdjęcia. Po chwili usiadł obok niego na łóżku i pokazał mu niektóre. 
- To zdjęcie zrobiła nam jej mama, po moim wygranym meczu, za czasów gry w Newill's Old Boys. 
Z uśmiechem na ustach podał Brazylijczykowi zdjęcie, by mógł mu się przyjrzeć z bliska. Neymar skinął głową i wyciągnął z kartonowego pudełka kolejne. 
- A te zdjęcie?
Fotografia przedstawiała obie rodziny, Roccuzzo i Messi. Leo wziął je do ręki, a uśmiech nie schodził mu z ust. 
- Moje 11 urodziny. 
- Co się stało wczorajszego wieczoru?
Leo głośno wypuścił powietrze, chowając zdjęcia do kartonowego pudełka, razem z listem, następnie je zamykając. 
- Płakała.. krzyczała, że mnie nienawidzi.. jej siostra powiedziała mi, że mam ją zostawić, że mnie nie potrzebuje.. nie rozumiem tej sytuacji.. 
Pomiędzy dwójką przyjaciół zapanowała cisza. Oboje analizowali wszystko w swoich głowach, ale żaden nie potrafił niczego sensownego wywnioskować. 
- Nie wiem jak Ci pomóc, stary..
- Jest w moim życiu, odkąd tylko pamiętam. Planowaliśmy wspólną przyszłość.. i nagle ten list.. nie rozumiałem dlaczego go wysłała, ale jeśli się kogoś kocha, to chce się jego szczęścia. Pozwoliłem jej odejść, ale był to mój największy błąd. Cierpię do dziś.. ciągle szukam kobiety, która mi ją zastąpi.. ale nie można.. nie ma drugiej takiej jak ona..
Leo jakby zignorował słowa Neymara, pozwolił sobie na wyżalenie się przyjacielowi. Tak bardzo był bezradny, tak bardzo nie rozumiał, dlaczego nie chciała walczyć o ich wspólną przyszłość. 
- Stara miłość nie rdzewieje..
Neymar wyszeptał w jego kierunku stare powiedzenie i dopiero po chwili zrozumiał, jakim jest idiotą, poruszając ten bolesny dla niego temat. 
- Prawdziwa miłość nie rdzewieje.. 
Poprawił go Leo z bladym uśmiechem, odkładając kartonowe pudełko na swoje miejsce.


~ * ~

Następny dzień, był równie szary, jak poprzedni. Leo nie wychodził z łóżka, w którym leżał razem z fotografiami i listami wysyłanymi mu niegdyś przez Antonellę. Neymar tylko co jakiś czas kontrolował jego stan fizyczny, jak i psychiczny. Przynosił mu jedzenie, odbierał od niego telefony i smsy. Gdy pisała, czy dzwoniła Penelopa, Leo kazał nie odpierać, ani nie odpisywać. Obecny stan przyjaciela zaczynał wykańczać Neymara. Nie mógł tak bezczynnie siedzieć w domu i patrzeć na jego obojętność. - Leo, muszę wyjść, poradzisz sobie sam?- Jasne. Odpowiedział, nie odrywając wzroku od czytanego po raz kolejny któregoś z listów. Neymar wypuścił powietrze i przed wyjściem z domu, skontaktował się z prezesem klubu, którego poprosił o numer do menadżera Argentynek. Próbował zdobyć numer od Antonelli, jednak sam menadżer poinformował go, że stan psychiczny dziewczyny jest w obecnej chwili dość słaby i nie życzy sobie jakichkolwiek rozmów. Na szczęście udało mu się zdobyć numer Carli, z którą zdołał umówić się na lunch. Dziewczyna nie podejrzewała intencji spotkania, jedyne, co przychodziło jej do głowy, to fakt, że podoba się młodemu Brazylijczykowi. Neymar już na nią czekał. Miał poważny wyraz twarzy, ale gdy dostrzegł śliczną Argentynkę, mimowolnie się uśmiechnął. Na powitanie pocałował ją w policzek i odsunął krzesło, jak na gentelmana przystało. Uśmiechnęła się i chwyciła za menu. 

- Wiesz już co będziesz jadł?

Zapytała z delikatnym uśmiechem, gdy ten nie ruszył karty dań. 

- Tak szczerze, to chciałem z tobą porozmawiać, na dość delikatny temat. 

Argentynka ponownie się uśmiechnęła i odłożyła menu, patrząc Neymarowi w oczy. 

- W takim razie słucham. 
Neymar usiadł wygodnie na krześle i przysunął się do Carli, by ich rozmowa nie została podsłuchana. 
- Wiesz może, dlaczego związek Leo i twojej siostry się rozpadł? 
Carla spuściła wzrok i wypuściła cicho powietrze.
- Nie mam pojęcia.. ale nie mogę dłużej patrzeć na jej cierpienie.. nawet nie wiesz, ile ona przez niego płakała.. ile nocy nie przespała.. 
- Leo przechodził i nadal przechodzi przez to samo.. to ona w liście napisała, że mają o sobie zapomnieć.
- Nic z tego nie rozumiem..
Ponownie spuściła wzrok, bawiąc się torebką. 
- Może spróbujemy ich do siebie ponowie zbliżyć? Może ten list, to jakieś głupie nieporozumienie?
- Nie wiem, czy Antonella by tego chciała.. ona naprawdę cierpi. 
- Leo też. Nie przestaną cierpieć, jeśli do siebie nie wrócą..
Przez chwilę panowała cisza. Carla w głowie analizowała propozycję piłkarza. 
- Spróbujmy.. 
Wyszeptała, niepewnie spoglądając mu w oczy. Ney uśmiechnął się i otworzył kartę dań. 
- Skoro już tu jesteśmy, to może jednak coś zjedzmy, ja stawiam. 
Puścił jej oczko, by rozluźnić panującą napiętą atmosferę. Carla uśmiechnęła się i poprzestała na jego propozycje. 


~ * ~ 

W tym samym czasie, w hotelowym pokoju, jak w willi piłkarzy, działo się niemal to samo. Oboje leżeli na łóżku i przeglądali wspólne fotografie. Antonella dodatkowo ocierała łzy, które ciurkiem spływały po jej policzkach. Była spakowana, gotowa rzucić swoje marzenia i wrócić do Rosario. Musiała to jednak jeszcze przemyśleć. Mimo wszystko w Barcelonie trzymał ją Messi, facet, którego nienawidziła najbardziej na świecie i równocześnie, za którego z miłości, gotowa była oddać życie.Leo nie płakał. Był załamany, to prawda, ale nie na tyle, by pozwolić sobie na chwilę słabości, która towarzyszy po przegranym meczu. Gdzieś w głębi serca czuł, że to nie koniec.. jest tutaj, bo Bóg daje im szansę.. uśmiechnął się do siebie i chwycił leżącą nieopodal niego szarą bluzę, którą narzucił na ramiona. Idzie porozmawiać z Antonellą. 

______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jeeeej <3 20 komentarzy pod ostatnim postem :3 nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy ^^ byłoby super, gdyby pod tym postem też tyle się znalazło :3

Rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy tak bardzo na ten rozdział czekali! :)

P. S wiem, że was to nie interesuje, ale chce wrócić do Włoch! :( 

Na wyspie obok mnie był Messi..


(na zdj. od góry, z lewej: Antonella, Daniella, Maria
od dołu, z lewej: Mama Antonelli, Carla i Pollila)

Do następnego! ;*